2011-12-23
Krakowska prokuratura oskarżyła Józefa K., starostę powiatu krakowskiego i byłego wójta Zabierzowa, o zaniedbania podatkowe, w wyniku których gmina straciła ponad 400 tys. zł.
Śledczy zarzucają oskarżonemu, że w latach 1997 - 2004 doprowadził do zaniechania wezwania jednego z podatników z terenu Zabierzowa w celu złożenia deklaracji podatkowej. Według prokuratury starosta nie ustalił wysokości podatku i nie wyegzekwował należnej kwoty. W ten sposób miał narazić gminę na straty 280 tys. zł.
W latach 2003/4 w podobny sposób budżet miejscowości został uszczuplony o 150 tys. złotych.
W 2006 roku Józef K. miał pominąć w oświadczeniu majątkowym, że pracował dla jednej z zabierzowskich spółek, zarabiając tam 18 tys. zł.
W kolejnym roku oskarżony ponownie miał zapomnieć o rozliczeniu się z dochodów ze współpracy ze spółką.
Postępowanie przeciwko staroście związane jest ze śledztwem prowadzonym przeciwko szefom Krakowskiego Business Parku, oskarżonym o malwersacje finansowe. Sprawa Józefa K. trafiła do prokuratury w 2009 roku. Starosta tłumaczył się wtedy z pracy dla spółki Creation, która miała - według ustaleń prokuratury - m.in. prać brudne pieniądze wypływające ze spółki KBP i fałszować dokumenty.
Prokuratura od prawie roku prowadzi śledztwo w sprawie nadużyć i gigantycznych malwersacji finansowych, jakich mieli dopuścić się szefowie i udziałowcy spółki KBP, zajmującej się zarządzaniem kompleksami biurowców w podkrakowskim Zabierzowie. O podejrzeniu przestępstwa prokuraturę zawiadomili mniejszościowi udziałowcy KBP, którzy twierdzili, że stracili na tym procederze kilka milionów euro. W ciągu kilku lat z KBP i spółek zależnych na podstawie fikcyjnych umów do tajemniczych spółek zarejestrowanych w kraju i za granicą - na Cyprze, w Szwajcarii i Stanach Zjednoczonych trafiło przynajmniej 50 milionów euro.
Józef K. jest rozgoryczony aferą wokół KBP, ale nie żałuje swojego zaangażowania. - Tej inwestycji zawdzięczam, że gmina ma dziś budżet w wysokości 75 mln zl podkreślał starosta krakowski.
Oskarżony nie przyznaje się do zarzucanego czynu. Grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.
MARCIN BANASIK