Prasa - szczegóły

2011-08-10

Miasto chce, byśmy płacili za parkowanie także w Podgórzu i Grzegórzkach.

Po Kazimierzu i okolicach Dworca Głównego władze miasta chcą znowu poszerzyć strefę płatnego parkowania. Tym razem o Podgórze i całość Grzegórzek. Konkretów można spodziewać się dopiero za kilka miesięcy, ale mieszkańcom pomysł się podoba. Czy spodoba się dojeżdżającym do centrum Krakowa?

Po wprowadzeniu strefy płatnego parkowania na Kazimierzu ulice Podgórza zostały zablokowane przez samochody kierowców, którzy unikają w ten sposób płacenia za postój.

- Nie rozumiem, jak ktoś może wydawać kilkadziesiąt tysięcy złotych na auto, a potem szkoda mu trzech złotych na parking. Myślę, że nie byłoby złym pomysłem objęcie strefą płatnego parkowania także Podgórza. Mam nadzieję, że w konsekwencji nie doprowadzi to jednak do budowy parkingu pod rynkiem Podgórskim, bo parkingi powinny znajdować się raczej na obrzeżach miasta - zaznacza Paweł Kubisztal, prezes stowarzyszenia Podgórze.pl.

Nie lepiej wyglądają ulice Grzegórzek. Zaraz za nasypem kolejowym przy ul. Miodowej co rano ustawia się długi rząd samochodów. Pełno jest ich również, na ul. Daszyńskiego.

Ta sytuacja może się niedługo zmienić. Miasto przymierza się bowiem do wprowadzenia w tych częściach miasta stref płatnego parkowania. - Opieramy się na studium, z którego wynika, że w mieście jest potrzeba dalszej regulacji miejsc parkingowych. Także w Podgórzu i Grzegórzkach - wyjaśnia Tadeusz Trzmiel, wiceprezydent miasta odpowiedzialny za infrastrukturę. Strefa zwiększa rotację miejsc parkingowych i doskonale sprawdziła się w przypadku Kazimierza. We wrześniu rozpoczniemy konsultacje projektu z komisją infrastruktury w radzie miejskiej i na przełomie bieżącego i przyszłego roku będzie można spodziewać się projektu odpowiedniej uchwały.

Ostatnie słowo w lej sprawie będzie jednak należało do miejskich radnych, którzy unikają jasnych deklaracji.

- Najpierw trzeba poczekać, aż do miasta wrócą studenci, i wtedy będzie można zobaczyć, jak sprawdza się obecna strefa na Kazimierzu. Decyzję o ewentualnym rozszerzeniu strefy należy podjąć po dwóch, trzech jesiennych miesiącach - twierdzi Grzegorz Stawowy, przewodniczący klubu PO w radzie miasta, wybrany m.in. głosami mieszkańców Grzegórzek. - Miasto powinno skupić się na budowie obiecanych już lata temu parkingów podziemnych, a nie planować wprowadzanie płatnego parkowania w kolejnych częściach miasta.

Radni mającej większość w radzie miasta Platformy dodają, że zamiast na rozszerzaniu strefy należy najpierw skupić się na zmianie zasad określających wysokość abonamentu postojowego dla kolejnych samochodów mieszkańców centrum Krakowa. Chodzi o przepis mówiący, że mieszkaniec zameldowany w zasięgu strefy płatnego parkowania może wykupić tani abonament postojowy (10 zl miesięcznie) na pierwszy samochód. Za kolejny trzeba już płacić 250 zł miesięcznie. - We wrześniu rozpoczynamy konsultacje z mieszkańcami, dzięki którym chcemy doprowadzić do uporządkowania sytuacji w strefie. Chcemy zlikwidować niesprawiedliwość związaną z pobieraniem wysokich opłat za abonament na kolejne samochody - deklaruje Jerzy Sonik z. PO, który jest odpowiedzialny za przygotowanie projektu zmian w strefie. - Nie ma natomiast na razie pomysłu rozszerzenia strefy płatnego parkowania. Oczywiście jesteśmy otwarci na dyskusję z mieszkańcami, ale póki co jest na to zdecydowanie zbyt wcześnie.

O konkretach nie chcą też na razie rozmawiać radni PiS, współpracujący zazwyczaj zgodnie z. prezydencką ekipą. - Nie jestem zwolennikiem obejmowania płatnym parkowaniem kolejnych części Krakowa tylko po to, by zwiększyć wpływy do budżetu miasta. Najpierw trzeba będzie sprawdzić, jaka jest rotacja na miejscach parkingowych w Podgórzu - mówi radny Włodzimierz Pietrus z PiS.

Mateusz Żurawik

KOMENTARZ

Strefa płatnego parkowania jest świetnym narzędziem, by uspokoić ruch w centrum miasta i zwiększyć rotację na miejscach parkingowych. Strzałem w dziesiątkę było też niedawne wydłużenie godzin jej funkcjonowania, dzięki czemu mieszkańcy centrum łatwiej mogą zaparkować w pobliżu swoich domów. Na tym jednak lista pochwał się kończy. W sprawie parkowania miasto jak na razie używa wyłącznie kija, kompletnie zapominając o marchewce. Kierowcom należy się alternatywa. Nie są nią jednak parkingi w centrum miasta, które tylko generują większy ruch na drogach. Najlepszym rozwiązaniem jest sprawnie działający system park & ride. Czas, by miejscy włodarze zrozumieli, że jeśli nie powstaną wystarczająco pojemne parkingi w pobliżu węzłów przesiadkowych, nie ma co marzyć, by kierowcy zaczęli dojeżdżać do centrum miasta komunikacją miejską.