Prasa - szczegóły

2012-01-20

Ubezpieczenia szpitali na wypadek konieczności wypłacania odszkodowań za błędy medyczne mogą być tańsze - uważa wojewoda małopolski Jerzy Miller. I podaje sposób: audyt.

We wszystkich urzędach wojewódzkich w Polsce powstały komisje, które mają przyznawać odszkodowania za błędy medyczne popełnione w szpitalach. Nowe prawo bowiem pozwala skarżyć wszystko: błędną diagnozę, niewłaściwy lek, złą terapię lub inną pomyłkę, w wyniku której doszło do uszkodzenia ciała, pogorszenia stanu zdrowia lub śmierci pacjenta. Za uszczerbek na zdrowiu można otrzymać 100 tys. zł, w przypadku śmierci - 300 tys. zł dla rodziny.

Nowe przepisy nakładają na szpitale obowiązek dodatkowego ubezpieczenia, poza dotychczasowym ubezpieczeniem od odpowiedzialności cywilnej (którego cena bardzo poszła w gorę). W efekcie w porównaniu do ubiegłego roku koszty polis wzrosły aż o 400 procent. Brak ubezpieczenia od błędów grozi wykreśleniem z Rejestru Podmiotów Wykonujących Działalność Leczniczą. W praktyce oznacza to zakaz leczenia, a o ponowny wpis można się starać dopiero po trzech latach. Na razie żaden szpital w Małopolsce nie został przez wojewodę skreślony, ale taka groźba wisi nad wszystkimi, którzy polis jeszcze nie mają.

We wtorek dyrektorzy ze Stowarzyszenia Szpitali Małopolskich spotkali się z wojewodą Jerzym Millerem, żeby dowiedzieć się, jakie on widzi możliwości wyjścia z tej sytuacji. Obiecał, że do nowych przepisów ustawy będzie podchodził nie literalnie, lecz racjonalnie.

- Wychodzę z założenia, że szpitale raczej są ludziom potrzebne - żartował. Liczy, że elastyczne podejście da placówkom czas na znalezienie rozwiązania problemu w skali całego kraju. - Zachęcałem dyrektorów szpitali do rozmów zarówno z ministrem zdrowia, jak i z ubezpieczycielami. Uważam, że takie rozmowy lepiej jest prowadzić na szczeblu centralnym, dlatego warto, aby zaangażowały się w nie placówki z całej Polski - podkreśla Miller. Według niego komisje powinny wypracować jednolite standardy orzekania, żeby nie dochodziło do sytuacji, gdy podobne przypadki błędów są różnie oceniane, co skutkować może różną wysokością przyznawanych odszkodowań.

Zdaniem wojewody jedną z przyczyn wysokich cen polis jest obawa ubezpieczycieli, że będą musieli wypłacać wysokie odszkodowania. Tak właśnie myślą władze PZU, hegemona na rynku ubezpieczeń medycznych. I dlatego proponowane przez niego polisy są tak drogie (średnia stawka dla szpitala to 300 tys. zł). Mogłyby być tańsze, gdyby szpitale wpuściły do siebie audytorów ubezpieczeniowych, którzy oceniają ryzyko wystąpienia niepożądanych zdarzeń medycznych. Tak postąpił np. Szpital Uniwersytecki i dlatego dostał jedną z najtańszych polis w województwie.

Iwona Hajnosz