2011-02-25
Klub PO złożył wniosek do komisji etyki poselskiej o ukaranie pos. Ryszarda Terleckiego (PiS) za jego obraźliwe - zdaniem Platformy - zachowanie po środowej projekcji w Sejmie filmu "Czarny czwartek". Terlecki uważa, że nikogo nie obraził.
Po wieczornej projekcji filmu opowiadającego o tragicznych wydarzeniach Grudnia '70 - w Sejmie zorganizowano panel dyskusyjny z udziałem min. reżysera Antoniego Krauzego. Dyskusję prowadził wiceszef Sejmowej Komisji Kultury Jerzy Fedorowicz (PO). Terlecki - według relacji uczestników, m.in. Jana Libickiego (PJN) - powiedział, że posłowie PiS nie wezmą udziału w dyskusji, którą prowadzi poseł PO, skoro prezydent z tego ugrupowania Bronisław Komorowski przyjmuje generała Wojciecha Jaruzelskiego, którego rola w tych wydarzeniach jest jasna". Po tych słowach Terleckiego politycy PiS opuścili salę. We wniosku do komisji etyki PO pisze min., że Terlecki obraził prezydenta Bronisława Komorowskiego "zarzucając mu zdradę narodową".
Do sprawy odniósł się podczas popołudniowego briefingu wicemarszałek Semu Stefan Niesiołowski (PO). Jak ocenił, była to "brutalna próba kwestionowania prezydentury Bronisława Komorowskiego", a ten rodzaj zachowania nie miał wcześniej miejsca w Sejmie.
Fedorowicz mówił wcześniej PAP, że zachowanie polityków PiS było dla niego "kompletnym szokiem". - Jeszcze nigdy nic takiego mnie nie spotkało, a prowadzę te pokazy filmowe (w Sejmie) od kilku lat - dodał. - W rezultacie musiano mi podać wodę, bo bardzo źle się poczułem.
Ryszard Terlecki twierdzi, że nikogo nie obraził. - Nie obraziłem prezydenta, ani posła, jeżeli kogoś obraziłem, to Jaruzelskiego ale też nie - wyraziłem tylko swoją opinię - zaznaczył w rozmowie z PAP. - Mówiłem tylko tyle, że nie będziemy uczestniczyć w dyskusji, którą prowadzi poseł partii, która zaprasza Jaruzelskiego do Pałacu Prezydenckiego. Nie ma w tym nic obraźliwego - dodał. Zaznaczył, że to on czuje się obrażony przez Fedorowicza - Kilkadziesiąt osób słyszało, co wykrzykiwał, kiedy wychodziłem z sali - mówił. Terlecki, Zapowiedział jednak, że nie będzie skarżył Fedorowicza do komisji etyki.
(PAP)