Prasa - szczegóły

2011-06-29

Kilkanaście dni ma potrwać tłumaczenie raportu komisji Jerzego Millera, dotyczącego katastrofy smoleńskiej. W momencie gdy to tłumaczenie będzie gotowe, premier podejmie decyzję o upublicznieniu raportu. Tak mówił wczoraj rzecznik rządu Paweł Graś. Według polskich śledczych, raport będzie jednym z najistotniejszych dowodów w prokuratorskim śledztwie w sprawie tragedii smoleńskiej.

300-stronicowy raport został jeszcze w poniedziałek przekazany do tłumaczenia na język angielski i rosyjski.

- To pewnie trochę nam zajmie, dlatego że mamy do czynienia ze specjalistycznym słownictwem. Gdy tłumaczenia będą gotowe, premier podejmie decyzję o upublicznieniu dokumentu - zapowiedział Graś. - Raport zostanie upubliczniony w formie publikacji i prezentacji oraz w formie pisanej, papierowej, od razu trzy wersje: polska, rosyjska i angielska.

Jak zaznaczył rzecznik rządu, raport musi od razu zostać przetłumaczony, aby miał należyty wydźwięk. - Ważne, żeby informacje w nim zawarte dotarły zarówno do strony rosyjskiej, ale też do międzynarodowego świata lotniczego, który tą problematyką się zajmuje. Stąd decyzja o wersji angielskiej. Będzie to miało dużo większą moc przekazu, gdy pojawią się od razu trzy wersje językowe - mówił rzecznik. Podkreślał, że tłumaczenie raportu musi być bardzo precyzyjne.

Płk Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej powiedział, że raport ministra Millera będzie dołączony do akt śledztwa Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Będzie on podlegał ocenie prokuratury jak każdy inny dowód. "Czekamy na zmaterializowanie się raportu" - dodał.

To "zmaterializowanie" najszybciej może nastąpić w lipcu, o ile premier Tusk nie postanowi inaczej.

Jerzy Miller mówił, że z prac ekspertów wynika, iż obie strony - polska i rosyjska - były nieprzygotowane do lotu Tu-154M, a błędy popełnili zarówno polscy piloci, jak i rosyjscy kontrolerzy. Informował też, że raport będzie dla polskiej strony bardziej surowy i bolesny, bo dotknie takich kwestii jak "ludzkie zaniechania i niefrasobliwość". Wczoraj Paweł Graś zapowiedział, że premier w dokumencie "nie zmieni ani przecinka". (PAP)

Ryszard Pawłowski