Prasa - szczegóły

2011-11-15

Rozmowa z BOGUSŁAWEM KOŚMIDEREM, przewodniczącym nadzwyczajnej Komisji ds. Reformy Finansów

- Z raportu komisji wynika, że w budżecie Krakowa zabraknie 142 mln zł.

Tyle było w połowie października do końca roku to ulegnie zmianie.

- W jaki sposób lukę w budżecie odczują mieszkańcy?

To zależy, jak prezydent zareaguje na tę sytuację. Jeśli ograniczy się tylko do oszczędności w wydatkach i do podwyżek, będzie mniej inwestycji, mniej szkół, a drugiej strony większe podatki i opłaty lokalne. Odczują to także firmy, które współpracują z gminą. Napisaliśmy w raporcie, że sytuacja jest dramatyczną ale jeszcze nie tragiczna Naszym zdaniem największe oszczędności należy poczynić na inwestycjach, mniejsze w wydatkach społecznych. Wątpię, czy warto oszczędzać np. na poradniach dla uzależnionych od alkoholu, w tym przypadku cięcia mogą zakończyć się tragedią dla wielu rodzin. Jeśli nie dojdzie do reform, wpadniemy w spiralę długotrwałej utraty płynności. W 2012 r. dziura budżetowa może się powiększyć o ponad 100 mln zł, a w 2013 jeszcze bardziej. Trzeba się do tego przygotować.

- W jaki sposób?

Zaproponowaliśmy trzy główne kierunki: po pierwsze zwiększenie dochodów poprzez różne działania m.in. zwiększenie bazy podatkowej. Sugerujemy także wstrzymanie części inwestycji, przesunięcie ich na później. Proponujemy planowe przesunięcie części płatności. Pod koniec roku luka budżetowa może liczyć 60 -100 mln zł, nie unikniemy więc przesunięcia tej kwoty na przyszły rok.

- Prezydent podkreśla, że za stan finansów odpowiedzialny jest przede wszystkim kryzys na świecie. Jaką część odpowiedzialności ponosi prezydent według ustaleń komisji?

Wpływ prezydenta na lukę budżetową to ok. 50 proc. Rada Miasta także jest za nią odpowiedzialna, planując nieco większe dochody z mienia i późno uchwalając podwyżki biletów, wpływ na dziurę miała także Regionalna Izba Obrachunkowa i ogólna sytuacja gospodarcza Kryzys dotyczy wszystkich samorządów w Polsce. We Wrocławiu, Warszawie czy Poznaniu nie mają jednak aż tak dużych problemów jak my. Oni kilka lat temu inaczej podeszli do pierwszej fali kryzysu. Ograniczyli wtedy inwestycje, a my nie. I tu jest problem.

- Jak długo będziemy odczuwać skutki braku pieniędzy w miejskiej kasie?

W scenariuszu pesymistycznym największy dołek będzie w 2013 r. Jeśli jednak w tym roku zostaną podjęte odpowiednie reformy, nie tylko proponowane przez prezydenta, a polegające na ścinaniu wydatków i podnoszeniu opłat, ale głębsze reformy strukturalne, to wychodzenie z kryzysu może być łagodniejsze.

Rozmawiała AGNIESZKA MAJ