Prasa - szczegóły

2012-03-22

Do 18 mln zł została obniżona cena wywoławcza za budynek przy ul. Lea 44, w którym kiedyś funkcjonował Szpital Kolejowy. A jeszcze w ubiegłym roku Urząd Marszałkowski chciał sprzedać tę nieruchomość za co najmniej 21,26 mln zł.

To już trzecia próba znalezienia nabywcy na budynek po zlikwidowanym szpitalu. Pierwszy przetarg miał odbyć się w sierpniu 2011, ale nikt się nie zgłosił. Podobnie było w grudniu ubiegłego roku, mimo że cenę wywoławczą obniżono do 20 mln zł. Teraz oczekiwania są jeszcze niższe, choć i tym razem może się okazać, że nawet kilkunastoprocentowa obniżka ceny wywoławczej nie pomoże.

Kiedy w 2005 roku Sejmik Województwa Małopolskiego podejmował decyzję o likwidacji Szpitala Kolejowego, na rynku nieruchomości panowała hossa, ceny rosły w szybkim tempie, więc władze samorządu regionalnego liczyły na to, że po sprzedaży budynku przy ul. Lea uda się nie tylko pokryć długi szpitala, ale zostanie jeszcze trochę pieniędzy na inne cele. Dziś wiadomo, że szpital pozostawił po sobie 30 mln zł długów, które obciążyły budżet województwa.

Proces likwidacji miał zakończyć się po roku, ale trwał pięć lat. Nieruchomości nie można było sprzedać od razu, bo okazało się, że konieczne stało się uregulowanie jej spraw własnościowych. Gdy wreszcie w 2010 r. zapaliło się zielone światło dla przetargu, na rynku nieruchomości zapanował kryzys, ceny spadły, a i tak wystawiane pod młotek duże i drogie nieruchomości nie znajdowały nabywców.

W tej sytuacji rozważano także, by w pustym budynku ulokować urzędników marszałka, dla których Urząd Marszałkowski w Krakowie wynajmuje biura na wolnym rynku i płaci za to kilka milionów złotych rocznie. Uznano jednak, że koszty adaptacji szpitala na biurowiec są zbyt duże, a urzędu nie stać na taki wydatek. Ponadto - koszty wynajmu biur części pokrywane są z unijnych dotacji, których nie można wydać na budowę nowego urzędu lub adaptacje pomieszczeń na jego potrzeby.

Teoretycznie ze sprzedażą budynku można by się wstrzymać do czasu lepszej koniunktury na rynku nieruchomości. Sytuacja finansowa budżetu województwa jest jednak na tyle trudna, że Urząd Marszałkowski zdecydował się na sprzedaż budynku po szpitalu nawet przy kilkumilionowej stracie (w porównaniu do pierwotnej wyceny). Samo wystawienie budynku pod młotek nie gwarantuje jednak, że znajdzie się chętny do zainwestowania sporej gotówki w zakup, a później w remont niszczejącego budynku.

W ostatnim czasie próby sprzedaży drogich nieruchomości w Krakowie kończyły się niepowodzeniem. Przykładem mogą być choćby miejskie kamienice na Małym Rynku, które już dwukrotnie wystawiano pod młotek i dwukrotnie nie było chętnych do ich zakupu.

Grzegorz Skowron