Prasa - szczegóły

2011-01-04

Z Witoldem Latuskiem, członkiem zarządu województwa i skarbnikiem małopolskiej PO, rozmawia Piotr Odorczuk.

Urzędnicy mają ponosić konsekwencje finansowe za swoje błędne decyzje - projekt ustawy został niedawno przedstawiony w Sejmie. To dobry pomysł?

Pomysł jest bardzo dobry, bo w tym momencie urzędnicy mogą jedną błędną decyzją unicestwić firmę i nie ponieść żadnych konsekwencji. Ani służbowych, ani finansowych. Co gorsza, decyzje urzędników często charakteryzują się uznaniowością, co czasami krzywdzi przedsiębiorców. Nie znaczy to jednak, że wszyscy urzędnicy są źli. W mojej ocenie ta ustawa pozwoli właśnie na oddzielenie dobrych urzędników od złych.

A strach przed karą finansową za popełnienie błędu nie spowoduje, że urzędnicy przestaną w ogóle podejmować decyzje lub zaczną z nimi zwlekać?

Nie sądzę, żeby tak było. Dobrzy urzędnicy obronią się sami, a ci, którzy się nie sprawdzają, zostaną wychwyceni. Wiadomo, że urzędnicy lubią, gdy odpowiedzialność bierze na siebie tzw. góra, na przykład zarząd powiatu, gminy albo wójt czy burmistrz. Nie zawsze jednak jest to możliwe. Często na załatwienie prostych spraw trzeba czekać bardzo długo. Sam miałem kiedyś problem tego typu. Czekałem na decyzję urzędu gminy w sprawie podzielenia działki. Sprawa trwała tak długo, że w końcu napisałem do sądu administracyjnego. Po wymianie wielu pism z urzędem i sądem odniosłem pyrrusowe zwycięstwo. Po dwóch latach sąd przyznał mi rację, że mój urząd gminy nie wykonał należycie swoich obowiązków.

Projektowana ustawa może zmienić taki stan rzeczy?

Myślę, że tak. Zwłaszcza że wyeliminuje ona tych urzędników, którzy boją się brać odpowiedzialność za decyzje. Zostaną ci, którzy się nie boją.

Przewidywana przez projekt ustawy maksymalna kara za błędną decyzję to dwukrotna wysokość miesięcznej pensji urzędnika. Nie za mało?

To wystarczająca kara. Groźba finansowej odpowiedzialności za ewentualny błąd powinna sprawić, że urzędnik, zanim wyda decyzję, dobrze się zastanowi nad tym, jaka ona powinna być. Przedsiębiorca obraca własnymi pieniędzmi i prowadząc biznes ryzykuje tym, co ma. Urzędnik też powinien mieć świadomość tego, że jeśli popełni błąd, może go to kosztować. I to dosłownie. Może stracić to, co zarobił. Świadomość tego powinna zadziałać mobilizująco.

Może przepisy i prawo są zbyt skomplikowane i dlatego urzędnicy boją się podpisywać pod decyzjami?

Każdy prawnik wie, że gdy prawo jest proste, działa lepiej. Faktycznie jest też tak, że w wielu sprawach przepisy są bardzo skomplikowane. Powinno być prościej. Nie da się przewidzieć każdej sytuacji prawnej, a mnożąc przepisy i regulacje utrudnia się tylko życie urzędników, którzy najzwyczajniej w świecie starają się przestrzegać prawa i regulaminów. To też są ludzie.

Dziennik Polski
2011-01-04