Prasa - szczegóły

2011-03-26

Po ortograficznych wybrykach prezydenta Bronisława Komorowskiego, który popełnił dwa błędy wpisując się do księgi kondolencyjnej w ambasadzie Japonii, sprawdziliśmy, jak lokalni oficjele radzą sobie w tej materii. Panie prezydencie, ma pan w Krakowie i w Małopolsce godną konkurencję!

Z najeżonym pułapkami tekstem autorstwa prof. Walerego Pisarka, językoznawcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego zmierzyli się m.in. Joanna Senyszyn, Stanisław Kracik, Krzysztof Globisz, Janusz Wiaterek, Czesław Dźwigaj, Wojciech Kozak.

Przyznajemy, że i nam zdarzają się prawdziwe "bomby". Jedyne wytłumaczenie to wyjątkowe nagromadzenie
pułapek w środowisku pracy, w którym poruszamy się jak po ortograficznym polu minowym. Co ciekawe, wśród naszych redakcyjnych kolegów niektórzy stanowią żywe zaprzeczenie starej prawdy, że saper myli się tylko raz.

Przygotowując tekst dyktanda prof. Pisarek nie miał litości. W zastawione przez niego wnyki wpadliby nawet dyplomowani filolodzy polscy. Tym bardziej gratulujemy śmiałkom. Nie szukali wymówek (dysleksja, pilne wyjazdy służbowe), jak prezydent Krakowa Jacek Majchrowski czy Jagna Marczułajtis.

No i najważniejsze - wyniki. Bez dwóch zdań najgroźniejszym rywalem prezydenta Komorowskiego jest rzeźbiarz Czesław Dźwigaj - 30 byków.

Arkadiusz Maciejowski