2011-04-06
Polscy europosłowie unikają posiedzeń sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej. Mimo to, ich nazwiska widnieją na liście obecności, za co dostają wysokie diety. Wśród wagarowiczów znaleźli się m.in. krakowscy przedstawiciele w Parlamencie Europejskim: Bogusław Sonik z PO i Paweł Kowal z PJN.
Praktykę unikania posiedzeń przez posłów ujawnili reporterzy programu TVN24. W opublikowanych nagraniach posłowie Parlamentu Europejskiego w Sejmie zjawiają się tylko po to, aby podpisać się na liście obecności w sali, w której odbywa się komisja. W jej posiedzeniach nie muszą brać udziału. Są zapraszani jako goście, ale za obecność dostają pieniądze. Parlament Europejski przyznaje im diety 304 euro dziennie.
- Jeśli ktoś mi zarzuca takie praktyki, niech mi to najpierw udowodni - broni się Kowal. - Nie było ani jednego posiedzenia, w którym nie uczestniczyłem, a wpisałem się na listę obecności - zaznacza poseł.
Bogusław Sonik przyznał, że w takich procederach miał swój udział. Zaznaczył, że to naganne i obiecał pieniądze uzyskane z diety przekazać na cele charytatywne.
Wśród przyłapanych na wa-garowaniu europosłów znaleźli się też Jacek Protasiewicz (PO), Marek Migalski (PJN),
Marek Siwiec (SLD) i Jacek Kurski (PiS).
Zachowanie posłów ostro krytykuje etyk prof. Jacek Hołówka. - To żenujące praktyki. Posłowie, nie mając bezpośredniego zwierzchnika, czują się bezkarni - twierdzi prof. Hołówka. - Ich praca nie jest zawodem, ale rodzajem misji społecznej, więc trzeba ich zawstydzać, podnosząc krzyk - zaznacza.
Wagarów poselskich nie popierają też członkowie Prezydium Sejmu. W piśmie z kancelarii Sejmu czytamy też: "Sejm RP nie jest pracodawcą posłów do Parlamentu Europejskiego, więc nie może wyciągać wobec nich jakichkolwiek konsekwencji". Marszałek Sejmu na Konwencie Seniorów poprosi jednak przedstawicieli klubów, żeby zwrócili uwagę na takąpraktykę w swoich partiach.
Magda Wrzos-Lubaś
Nie mam usprawiedliwienia
Z Bogusławem Sonikiem,
europosłem z Krakowa rozmawia Magda Wrzos-Lubaś
Pana obecność na sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej ograniczała się wpisania nazwiska na listę. Dlaczego?
Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, nie szukam wymówek. Przyznaję, że to naganne i przepraszam wszystkich moich wyborców.
Czy to prawda że dietę w wysokości 304 euro odda Pan na cele charytatywne?
Tak, będę miał do tego okazję już 15 kwietnia. Organizuję wtedy koncert na rzecz ofiar katastrofy naturalnej w Japonii.
Jak będzie wyglądała Pana przyszłość w Komisji ds. Unii Europejskiej?
Będę uczestniczył w jej spotkaniach, jak tylko będę mógł. Zamierzam wybierać tematy, którymi się interesuję.
Ryba znów psuje się od głowy
Z Jarosławem Flisem, socjologiem, rozmawia Magda Wrzos-Lubaś
Jak miganie się posłów od obecności na komisji świadczy o polskiej polityce?
Niestety, tego typu afery wybuchają na całym świecie. Dla nas to oczywiście wielki wstyd i kolejny dowód, że ryba psuje się od głowy. To też ważna przestroga dla innych.
Czy można skutecznie zapobiec takim praktykom?
Są dwa wyjścia. Możemy wzmocnić kontrolę posłów, co jest wątpliwe lub zmienić liczbę osób w komisjach. Gdy dostosujemy ją do ilości pracy, posłowie sami będą mobilizować się do działania.
Jak ujawnione nieprawidłowości wpłyną na przyszłość tych polityków?
Na pewno nie poprawią ich pozycji przed kolejnymi wyborami.