2012-02-25
Międzynarodowa firma energetyczna była pewna, że w pobliżu Krakowa postawi dużą elektrownię wiatrową. Zawarła z gminą deklarację współpracy i podpisała umowy dzierżawy działek, ale nagle władze gminy i mieszkańcy zmienili zdanie.
Głos w tej sprawie zabierają politycy, a w tle pojawia się pytanie o inne wykorzystanie tych gruntów - na przykład na cele budowlane po przekształceniu terenu.
Firma Contino Wind Group na swoją nową inwestycję wybrała gminę Sułoszowa. Zaplanowała postawić tu 29 prądotwórczych wiatraków, każdy wart 15 mln zł. To duża międzynarodowa firma, która podobne projekty realizuje w innych regionach kraju, a także w Niemczech i Francji. - Przeprowadziliśmy badania, z których wynika, że najkorzystniejsze warunki dla takiej inwestycji w Małopolsce są właśnie w tym rejonie. Dobrze tu wieje. Atutem jest także bliskość Krakowa, bo dzięki temu ułatwiony byłby przesył wyprodukowanego prądu do sieci energetycznej - tłumaczy Mariusz Szyszka, odpowiedzialny za południowy region Polski w Contino Wind Group.
Rejon Sułoszowej przed dwoma laty dotknęła kilkudniowa awaria prądu. Gruba warstwa szadzi osiadła na przestarzałych przewodach energetycznych, powodując ich zerwanie. Kilka tysięcy domów w środku ciężkiej zimy zostało pozbawionych zasilania.
- Gdyby doszło do budowy naszej inwestycji, to sieć energetyczna w tym rejonie musiałby zostać zmodernizowana. Mieszkańcy nie mieliby już takich problemów z dostawami prądu - deklaruje Szyszka.
Prace planistyczne związane z budową wiatraków w gminie Sułoszowa rozpoczęły się jeszcze w 2009 roku. Zgodnie z przepisami wiatraki zaplanowano postawić od najbliższych zabudowań w odległości od 700 do 1200 metrów. Przygotowano raport oddziaływania na środowisko - uwzględniający m.in. migrację ptaków - który dopuszcza w tym miejscu taką inwestycję. Zaproponowano też, że pierwsze na próbę zostaną postawione najwyżej cztery wiatraki, tak by mieszkańcy przekonali się, co to za inwestycja.
- Świetnie nam się współpracowało. W szybkim tempie zawarliśmy z mieszkańcami wstępne umowy dzierżawy interesujących nas pól. Z władzami gminy podpisaliśmy deklarację współpracy, tak by uwzględniły w miejscowym planie zagospodarowania taką inwestycję na terenach rolnych - relacjonuje Paweł Malarz, specjalista ds. prawnych Contino Wind Group. - Wszyscy byli zadowoleni. My, bo zyskaliśmy dobrą lokalizację. Władze gminy, bo zapewniały sobie dochody w postaci nowych podatków od dużej firmy i darmowe inwestycje w infrastrukturę. I mieszkańcy, którzy mieli zapewniony stały dochód od dzierżawy pól. W sumie na prace przygotowawcze realizacji projektu w Sułoszowej wydaliśmy około miliona złotych - wylicza.
Firma była pewna, że dokonanie zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego to tylko kwestia czasu. Formalne decyzje miały zapaść na przełomie 2011 i 2012 roku. Ale nagle w gminie zupełnie inaczej zaczęto patrzyć na wiatraki.
- Razem z sąsiadami w internecie doczytaliśmy się, że wiatraki są szkodliwe dla zdrowia. Mogą negatywnie wpływać na samopoczucie i pogorszyć słuch. Dlatego zaczęliśmy protestować na sesjach gminnych - informuje Zbigniew Bień, jeden z ponad 200 mieszkańców Sułoszowej, którzy sprzeciwiają się obecności wiatraków.
Władze gminy zaczęły wycofywać się z wcześniejszych ustaleń. - Skoro ludzie protestują, nam jako władzom gminy nie pozostaje nic innego, jak uwzględnić postulaty mieszkańców - mówi Stanisław Gorajczyk, wójt Sułoszowej.
W protesty zaangażował się także poseł PiS Andrzej Adamczyk: - Poprosiła mnie o to grupa mieszkańców gminy Sułoszowa. Zacząłem zgłębiać temat i dowiedziałem się, że takie elektrownie wiatrowe mogą negatywnie wpływać na okoliczną ludność. Głównie chodzi o szum wiatraków. Dlatego poparłem protest.
Kazimierz Czekaj, radny wojewódzki PO i członek rady nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, dopatruje się w takim działaniu motywów politycznych.
- W powiecie krakowskim liczny jest elektorat PiS, co pokazały ostatnie wybory. Poseł Adamczyk chciał się przypodobać swojemu elektoratowi, popierając protest - ocenia Czekaj. - W ten sposób Małopolska może stracić bardzo atrakcyjną inwestycję związaną z energią odnawialną. Takie postępowanie zrobi fatalne wrażenie na inwestorach. Elektrownie wiatrowe stawia się w całej Europie jako ekologiczne źródło pozyskiwania energii energetycznej. Nie ma żadnych racjonalnych dowodów na to, że taka elektrownia zaszkodzi zdrowiu mieszkańców gminy - argumentuje.
W ciągu pół roku gmina Sułoszowa ma ostatecznie zatwierdzić plan zagospodarowania przestrzennego, obejmujący działki, na których zaplanowano postawienie wiatraków.
- Mamy jeszcze nadzieję, że uda nam się ponownie przedstawić nasze racje mieszkańcom gminy. Tu jest czysty interes do zrobienia, korzystny dla wszystkich stron - przekonuje Mariusz Szyszka. - Jeśli się nie uda dojść do porozumienia w Sułoszowej, będziemy szukali nowej lokalizacji w innej części Polski - zastrzega.
Być może źródła protestów części mieszkańców gminy należy szukać nie w obawach o wpływ wiatraków na stan ich zdrowia, lecz w planach dotyczących zagospodarowania terenu. Jeżeli za pewien czas - o czym już się mówi w Sułoszowej - możliwe będzie przekształcenie terenów rolnych na działki budowlane, to nie będą one stanowiły żadnej wartości dla deweloperów, jeśli dziś staną na nich wiatraki.
Bartłomiej Kuraś