2011-11-18
Filozof Jarosław Gowin został ministrem sprawiedliwości! Prawnicy skonsternowani, a środowiska lewicowe zaniepokojone o los ustaw obyczajowych. Nominacja Gowina zaskoczyła nawet małopolskich polityków PO.
- Niemożliwe?! - zaniemówił ze zdziwienia na wieść o nowym ministrze sprawiedliwości znany krakowski adwokat. - Nie bardzo rozumiem ten wybór, bo przecież jest jednak różnica między filozofią a prawem.
Nominacja Gowina zaskoczyła nawet małopolskich polityków Platformy. Wielu dowiedziało się o niej z mediów. - Większość jest skołowana, dlaczego akurat Gowin. Jedni mówią, że to przeciwko Schetynie, inni, że premier dogadał się ze Schetyną - mówi jeden z lokalnych polityków. Mało kto liczy na korzyści osobiste. - Jakie stanowiska poza tymi w gabinecie politycznym może rozdzielać minister sprawiedliwości? Dyrektora więzienia? - komentuje nasz rozmówca.
Straszak na korporacje prawnicze
Krakowskie środowisko prawnicze niemal jednomyślnie wytyka nowemu ministrowi brak wiedzy prawniczej. - Znam pana Gowina, to bardzo kulturalny i miły pan, o znakomitych kompetencjach intelektualnych, ale brak wiedzy prawniczej może mu wydatnie utrudnić kierowanie tym ministerstwem - ocenia prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były ministerspra-wiedliwości w pierwszym rządzie Donalda Tuska.
Jan Widacki, były poseł lewicy i adwokat, in mi/uje: - To nieprawda, że pan Gowin nie ma doświadczenia z wymiarem sprawiedliwości. Został pozwany przez Adama Michnika i przegrał proces. Ale przynajmniej wykonał wyrok i przeprosił, co nie jest, niestety, powszechne wśród elit III, a zwłaszcza IV Rzeczypospolitej.
Widacki przypomina, że w tym procesie Gowin miał wezwanie na rozprawę w Wielki Piątek. Odmówił, bo jak oświadczył, koncelebruje tradycję Triduum Paschalnego.
Widacki wylicza obawy związane z nominacją Gowina: - Wymiar sprawiedliwości wymaga gruntownej przebudowy. Sprawy w sądach się wloką, a orzeczenia nierzadko są wątpliwej jakości. System penitencjarny bardziej demoralizuje, niż resocjalizuje. By to zmienić, trzeba wykazać się dogłębną znajomością wymiaru sprawiedliwości. A w przypadku Jarosława Gowina jest groźba, że jako minister będzie popełniał kompletne głupoty albo zdając sobie sprawę z własnego braku wiedzy prawniczej, słuchał podpowiedzi jakiegoś urzędnika, który zdobędzie jego zaufanie. I w rzeczywistości to ten urzędnik pokieruje z tylnego fotela resortem - prognozuje Widacki.
Ciekawostką jest to, że w ostatniej kampanii Gowina wspierał Krzysztof Kwiatkowski, wówczas minister sprawiedliwości. Chwalił krakowskiego posła za determinację w walce o uproszczenie prawa dla przedsiębiorców. Gowin obiecywał, że teraz priorytetem będzie dla niego m.in. usprawnienie sądów gospodarczych. Dlatego w morzu narzekania słychać też glosy mu przychylne. Marcin Banasik z kancelarii Banasik i Wspólnicy: - Samo powołanie osoby spoza grona prawników na ministra sprawiedliwości wcale nie musi być zagrożeniem dla środowiska. Ważne, żeby nowy minister podszedł do zmian w tych środowiskach, w prawniczych korporacjach, w sposób przemyślany, a nie doraźny.
Inny krakowski prawnik przekonuje, że wartością osoby "z zewnątrz" może być docenienie gospodarczej wagi resortu sprawiedliwości. - To ministerstwo bardzo istotne z punktu widzenia gospodarki. Jeśli Gowin będzie działał według zapowiedzi premiera - z "pozytywną szajbą" na punkcie dregulacji, jeśli zdecyduje się przyspieszyć procedury sądowe, na przykład ułatwiające i cywilizujące windykację, prowadzenie biznesu w Polsce będzie łatwiejsze. Do tego nie trzeba wykształcenia prawniczego, trzeba za to sporej determinacji - słyszymy.
Jaki proces zmiany płci?
Środowiska lewicowe obawiają się współpracy z Jarosławem Gowinem przy wprowadzaniu tzw. ustaw obyczajowych. - Będzie ona znacznie trudniejsza niż z Krzysztofem Kwiatkowskim - prognozuje posłanka Anna Grodzka z Ruchu Palikota. - Gowin jako ortodoksyjny katolik będzie się sprzeciwiał wszystkiemu, czego nie ma w katechizmie, np. ustawie o związkach partnerskich - dodaje Joanna Senyszyn, wybrana z Krakowa europosłanka.
Środowiskom lewicowym zależy, by w tej kadencji Sejm zajął się ustawą o związkach partnerskich, finansowaniu in vitro, a także ustawą o prawnym przeprowadzeniu zmiany płci (to postulat posłów z Ruchu Palikota). - Gowin znany jest z konserwatywnych poglądów, a kwestie prawne związane ze zmianą płci w przypadku osób transseksualnych są palącym problemem - mówi proszący o anonimowość krakowski sędzia. - Dzisiaj, by tego dokonać zgodnie z przepisami, trzeba pozwać do sądu swoich rodziców, co jest poważną barierą dla tych osób i kwestią wielce drażliwą. Nie bardzo wyobrażam sobie, by z inicjatywą ustawodawczą w tej kwestii wystąpił pan Gowin - powątpiewa. Obawy te potwierdza Anna Grodzka, która sama przeszła proces zmiany płci i doświadczyła braków w prawie. Krakowski prawnik o liberalnych poglądach zaznacza, że potrzebna też będzie zmiana podejścia do rozwodów.
- Pytanie, czy nie powinno się "wyprowadzić" ich z sądów, które są potwornie obciążone tymi sprawami? Może rozwody powinien zatwierdzać kierownik urzędu stanu cywilnego? Pytanie, jak do tej kwestii podszedłby nowy minister sprawiedliwości? - dodaje nasz rozmówca. Joanna Senyszyn sugeruje, że Gowin może wywierać naciski na sędziów w konkretnych sprawach - według niej wskazuje na to jego reakcja ws. wyroku nakazującego"Gościowi Niedzielnemu" przeproszenie i zapłatę 30 tys. zł zadośćuczynienia Alicji Tysiąc. Gowin komentował wówczas: - Dla mnie ten wyrok jest zaskakujący i bulwersujący. To kolejny etap ograniczania wolności słowa wymierzony w katolików. Nie rozumiem logiki, którą kierowała się pani sędzia.
Magdalena Kursa, Jarosław Sidorowicz