Prasa - szczegóły

2012-02-21

W ciągu ostatniego półwiecza Nowa Huta przeżyła prawdziwą administracyjną rewolucję

Co mają ze sobą wspólnego król Władysław Jagiełło, Piotruś Pan, Rewolucja Kubańska i Przodownik Pracy? Wszyscy kiedyś zostali patronami nowohuckich ulic i osiedli.

Jak wiele było zmian, kto został doceniany, a kogo zdegradował poprzedni ustrój - o tym wszystkim, opowiadał w ramach otwartego spotkania społecznych opiekunów zabytków i miłośników historii historyk Maciej Miezian.

Zdaniem eksperta, ważną datą w historii Nowej Huty był rok 1991. To wówczas uchwałą Rady Miasta Krakowa zmieniono wiele nazw ulic i osiedli, które miały swój rodowód w poprzednim ustroju. - Wcześniej ważne były również lata 60. ubiegłego wieku, kiedy zaczęto zmieniać funkcjonujące pierwotnie oznaczenia liczbowe i literowe. Takie rozwiązania były bardzo popularne w Rosji, gdzie wiele miast tak rozplanowanych nawet nie funkcjonowało na żadnej mapie - opowiada Maciej Miezian. Dodaje, że niektóre z nazw były nadawane w wyniku konkursów prowadzonych wśród nowohucian, inne były efektem nagradzania za zasługi. Niektóre z nazw po kilku latach funkcjonowania przenoszono w inne miejsce (tak było m.in. z os. Jagiellońskim) lub usuwano (nieistniejące dziś os. Bałtyckie i Dalekie).

Przyglądając się specjalnemu zestawieniu przygotowanemu przez krakowskiego historyka ma się nieodparte wrażenie, że trudno mówić o urzędniczej konsekwencji w czasach komunizmu. Nadana w 1955 roku ulica Pawłowa, biologa i naukowca, już pięć lat później została zmieniona na Wacława Sieroszewskiego i tak pozostało do dzisiaj.

Inaczej rzecz się ma z obecną aleją Jana Pawła - początkowo nazwaną Wojewódzką, później Lenina, by znowu powrócić do pierwotnej nazwy. Jednak nie na długo - już w 1959 roku ulica nosiła nazwę Planu 6-letniego, zaś w 1975 została przemianowana na Aleję Rewolucji Kubańskiej. Dopiero wspomniana wcześniej uchwała z 1991 roku nadała jej za patrona papieża Polaka.

Ciekawostką jest ulica Włodzimierza Majakowskiego, rosyjskiego dramaturga i poety, który ostatecznie patronował ulicy w Bieńczycach do 1991 rokum, kiedy zmieniono nazwę na Obrońców Krzyża. Jednak są ślady obecności dawnych czasów. Na garażach po przeciwnej stronie ulicy od kościoła Arka Pana nadal po ponad dwóch dekadach wisi tabliczka ze starą nazwą.

- Jedna z ciekawszych historii wiąże się z ulicą Mrozowa. Nazwa ostała się, dlatego, że nikomu nie skojarzyła się z inżynierem Mrozowem, który był ponoć przy otwarciu wielkiego pieca w hucie. Urzędnicy musieli pomyśleć, że ulica zawdzięcza nazwę mrozowi, jednak wówczas nosiłaby nazwę Mroźnej - wyjaśnia Maciej Miezian. Dodaje, że osobiście największym sentymentem darzy jednak rejon Czyżyn, gdzie patronami zostali polscy lotnicy tacy jak Medwecki, profesorowie jak Stella- Sawicki oraz inni wielcy patrioci, którzy odznaczyli się w walce o wolność Polski. Twierdzi także, iż obecnie przy nadawaniu nazw lub przy ich zmianach trzeba pytać o zdanie mieszkańców, by uniknąć niepotrzebnych napięć i niepokojów społecznych.

Wykład "Od gry w okręty po polityczną poprawność" - zmiany nazw nowohuckich ulic i osiedli" był kolejną odsłoną otwartych spotkań społecznych opiekunów zabytków, które mają miejsce raz w miesiącu w Ośrodku Kultury im. C. K. Norwida. - Na spotkania zapraszamy ekspertów, historyków sztuki, przewodników, działaczy organizacji pozarządowych zajmujących się zabytkami praz pasjonatów. Dzięki spotkaniom możemy na nowo odkrywać ciekawe dzieje naszej dzielnicy - podsumowuje Katarzyna Danecka-Zapała, kierownik Działu Projektów i Relacji Publicznych OK im. C.K.Norwida.

Marcin Warszawski