2011-02-10
Dla kierowców pomysł wprowadzenia winiet za ja/,il9 po Krakowie to próba wymuszenia haraczu. Nie przekonują ich argumenty, że pieniądze pomogą oczyścić powietrze w mieście. Władzom nie udało się przeforsować zakazu palenia w domowych piecach węglem, wiec teraz idą po linii najmniejszego oporu, sięgając do kieszeni zmotoryzowanych krakowian.
Kierowcy dobrze jednak wiedzą, że to wcale nie ich auta, ale węglowe piece są główną przyczyną problemu. Za cudze winy płacić nie chcą. Sęk w tym, że opodatkowanie palących węglem również nie wydaje się najlepszym pomysłem. To z reguły ubożsi mieszkańcy miasta.
Pomysłodawcą wprowadzenia winiet jest wicemarszałek województwa Wojciech Kozak. Według niego, kierowcy mieliby płacić zależnie od tego, jak bardzo toksyczne spaliny produkuje ich aut o. Od 10 do nawet 100 zł rocznie. - Władze idą po linii najmniejszego oporu. Niech ruszą głową, a nie sięgają do naszych portfeli - mówi Maciej Kasprzak, kierowca /. Krakowa.
Podobnych głosów jesi wiele. Mimo że pozyskane w ten sposób pieniądze miałyby iść na polepszenie sianu powietrza w mieście - dotowanie wymiany szkodliwych pieców węglowych.
Mimo kontrowersji Kozak zamierza pomysł przedstawić prezydent owi Krakowa, urzędnikom i radnym miejskim. Ich opinie są zróżnicowane. -Trzeba wprowadzić radykalne ograniczenia ruchu w centrum miasta i zachęcić kierowców do korzystania z tramwajów i autobusów, a nie pobierać od nich pieniądze - mówi Włodzimierz Pietrus, radny Prawa i Sprawiedliwości.
Pomysł wicemarszałka Kozaka podoba się natomiast Małgorzacie Mrugale, szefowej magistrackiego Wydziału Kształtowania Środowiska. W rozmowie z "Gazetą Krakowską" przyznała, że jest na tak. Z kolei prezydent miasta zapowiada, że rozważy
propozycję, choć nasuwają się mu wątpliwości. - Nie wiadomo, czy to takie proste. Czy można pieniądze zebrane od kierowców przeznaczyć na dopłaty do wymiany pieców - mówi Monika Chylaszek, rzeczniczka Jacka Majchrowskiego. - Może zamiast obciążać kierowców, powinniśmy wyprowadzać ruch na obwodnice. Walczyć o ich budowę - kwituje.
Kozak broni swojego pomysłu. - Opłaty nie byłyby wysokie, a przecież kierowcy też teraz oddychają zanieczyszczonym powietrzem - mówi wicemarszałek Małopolski.
Piotr Rąpalski
2011-02-10