Prasa - szczegóły

2011-06-06

Z budżetu miasta zniknęło 80 mln zł po tym, .jak gmina w niekorzystnym momencie zamieniła kredyt we frankach szwajcarskich na złotówki. Sprawą zajęła się Regionalna Izba Obrachunkowa.

Chodzi o kredyty, które władze miasta zaciągały we frankach szwajcarskich w latach 2004 - 2006. Tłumaczyły, że wtedy było to bardziej opłacalne niż kredyty w złotówkach. Problem pojawił się, gdy kurs franka zaczął nagle rosnąć. Wtedy gmina zamieniła kredyt na złotówki, a niedługo po tej operacji cena franka zaczęła spadać. Efektem były straty w budżecie miasta Dowiedzieliśmy się o tym w czasie prac nad absolutorium dla budżetu za 2009 r. - mówi Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta.

**********

Z budżetu miasta zniknęło 80 mln zł po tym, jak gmina w niekorzystnym momencie zamieniła kredyt we frankach szwajcarskich na złotówki. Sprawą zajęła się Regionalna Izba Obrachunkowa.

Chodzi o kredyty, które władze miasta zaciągały we frankach szwajcarskich w latach 2004 - 2006. Tłumaczyły, że wtedy było to bardziej opłacalne niż kredyty w złotówkach. Problem pojawił się, gdy kurs franka zaczął nagle rosnąć. Wtedy gmina zamieniła kredyt na złotówki, a niedługo po tej operacji cena franka zaczęła spadać.

Efektem były straty w budżecie miasta. Brak ogromnej kwoty odkryli najpierw radni. - Dowiedzieliśmy się o tym w czasie prac nad absolutorium dla budżetu za 2009 r. Według naszych ówczesnych wyliczeń gmina straciła na tej transakcji prawie 120 mln zl - mówi Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta

Potem sprawą zajęła się Regionalna Izba Obrachunkowa którą zaniepokoił nagły wzrost długu miasta o 80 mln zł. Według wyliczeń RIO tyle właśnie miasto straciło na przewalutowaniu kredytu.

Izba przeprowadziła kontrolę gospodarki finansowej miasta po której przedstawiła miastu dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy zaciągania kredytów we frankach. - Gmina nie powinna zaciągać kredytów w obcych walutach. Dlatego do końca 2005 r. ustawodawca nakazywał podawać zawsze maksymalną. nominalną kwotę w złotówkach, która ma zostać spłacona - mówi Mirosław Legutko, rzecznik RIO.

Gmina znalazła jednak furtkę, która umożliwiła jej zaciągnięcie kredytu we frankach. - Wykorzystała zapis ustawy, który mówił o maksymalnej nominalnej kwocie zobowiązania. Stąd też w umowach pojawiły się dwie kwoty - kwota kredytu zaciąganego i maksymalna kwota, która zostanie spłacona, jeżeli w wyniku zmian kursów walut wartość kredytu zacznie rosnąć - mówi Legutko.

Ustawa która umożliwiała korzystanie z takiego zapisu, nic obowiązywała już w 2006 r. Mimo to gmina znów wzięła kredyt na poprzednich zasadach, co w trakcie swojej kontroli ujawniła RIO. Ten zarzut jest znacznie poważniejszy. W 2006 r. nie można już było zaciągać kredytów przy zastosowaniu maksymalnej, nominalnej kwoty wyrażonej w złotówkach - mówi Mirosław Legutko.

Według radnych władze miasta prowadziły błędną politykę kredytową, za którą zapłacą teraz wszyscy mieszkańcy. - Miasto straciło 80 mln zł. To tyle. ile planuje zebrać od mieszkańców w ciągu dwóch lat. wprowadzając kilkanaście podwyżek - mówi radny Grzegorz Stawowy. Przypomina że władze miasta chciały też wziąć obligacje w japońskich jenach; zrezygnowano z tego po proteście radnych.

Radny Dominik Jaśko-wiec uważa że gdyby nie ryzykowne operacje miasta nie byłoby teraz problemów ze znalezieniem pieniędzy na utworzenie 400 miejsc w żłobkach. - Prezydent nie musiał proponować 80 proc. podwyżki za żłobki. Za jego niegospodarność zapłacą mieszkańcy - denerwuje się Jaśkowiec.

Władze miasta nie zgadzają się z zarzutami. Jak nas poinformowano, nie doszło do naruszenia prawa gdyż w umowie określona została wartość nominalna kredytu.

Decyzja w tej sprawie zapadnie za 1.5 miesiąca Jeśli RIO uzna że zarzuty są bardzo poważne, skieruje sprawę do prokuratury.

(AM)