2011-04-21
Pozwolenie na budowę stacji narciarskiej na górze Kicarz wydano zgodnie z prawem - uznał wojewoda małopolski. Ekolodzy, którzy protestują przeciwko tej inwestycji, zapowiedzieli złożenie skargi do sądu administracyjnego.
Budowa stacji narciarskiej na Kicarzu wzbudza od roku ogromne kontrowersje. Przeciwko tej inwestycji protestowali wielokrotnie na lamach "Gazety" ekolodzy oraz naukowcy z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej. Przeciwnicy inwestycji obawiają się, że Piwniczna bezpowrotnie utraci swoje wody mineralne, bo stacja budowana przez prywatnego inwestora powstaje w strefie zasilania Piwniczanki - największego bogactwa tej niewielkiej miejscowości na Sądecczyźnie. Podkreślają, że wykorzystanie wód Popradu do sztucznego naśnieżania stoku może doprowadzić do skażenia bakteriologicznego i chemicznego mineralnych źródeł, które znajdują się u podnóża Kicarza. Na dodatek to aktywny teren osuwiskowy. Na zagrożenia te wskazała opinia naukowców z AGH.
Swój sprzeciw wobec inwestycji złożyła również nowosądecka prokuratura, wątpliwości zgłaszał także wojewódzki nadzór budowlany. Jednak pod koniec lutego starosta nowosądecki podtrzymał decyzję o pozwoleniu na budowę.
Prokuratura i ekolodzy odwołali się do wojewody, ale ten uznał, że inwestor może budować stację, bo urzędnicy starostwa, wydając mu zgodę, w żaden sposób nie naruszyli przepisów.
- Z przedstawionej dokumentacji wynika, że nie ma zagrożenia, by uruchomiły się w tym miejscu osuwiska. Pozwolenie wydano zgodnie z prawem, zaś inwestycja jest zgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, z którym zapoznawało się m.in. Ministerstwo Zdrowia - mówi Joanna Sieradzka, rzeczniczka wojewody Stanisława Kracika. - Nie ma też przepisów nakazujących inwestorowi przedstawienie dokumentacji hydrogeologicznej, której brak wytykała nowosądecka prokuratura - dodaje.
- Jestem wstrząśnięta - mówi dr Lucyna Rajchel z AGH. - Udokumentowaliśmy przecież, że spadła już mineralizacja i ilość dwutlenku węgla w odwiercie położonym najbliżej Kicarza. W niektórych domach popękały ściany wskutek uaktywnienia się osuwisk po ostatniej powodzi. Jeśli te fakty nie wystarczą, to ja już tego nie rozumiem - rozkłada ręce.
- Wojewoda sam nie wykonuje ekspertyz, opiera się na przedstawionych mu materiałach - odrzuca zarzuty Sieradzka.
Zaskarżenie decyzji wojewody do sądu administracyjnego zapowiedział Radosław Ślusarczyk z ekologicznego stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. - Jestem zaskoczony, że nie słucha się niezależnych ekspertów. Jeśli dojdzie do zniszczenia wody mineralnej w Piwnicznej, to odpowiedzialny za to będzie pan wojewoda - uważa Ślusarczyk.
Wczoraj nie udało nam się U7yskać komentarza inwestora. Kilka tygodni temu w rozmowie z "Gazetą" Andrzej Gąsiorowski, wiceprezes zarządu spółki Stacja Narciarska "Kicarz", przekonywał, że kompleks nie zagraża wodom. - Przeprowadziliśmy badania w terenie, odwierty, które pozwalają stwierdzić, jak będzie przenikać woda z naśnieżania do gruntu. Wyniki dowodzą, że nie będzie trafiać do źródeł.
Jarosław Sidorowicz