2012-01-12
Radni przegłosowali uchwałę kierunkową w sprawie zorganizowania kampanii zachęcającej do płacenia podatków w Krakowie. Teraz Urząd Miasta będzie ją realizował. Pojawił się jednak jeden problem: brakuje na to pieniędzy. - Na razie nie mam środków na kampanię promocyjną, ponieważ radni Platformy obcięli nam o jedną trzecią budżet na promocję - mówi Marcin Kandefer, dyrektor Wydziału Informacji, Turystyki i Promocji Wydziału Miasta.
Uchwała o nakłanianiu dolecenia podatków w Krakowie jest pomysłem radnych PO. Ich zdaniem w budżecie miasta są pieniądze na akcje promocyjną, trzeba tylko ich poszukać. - Jeżeli dyrektor wydziału promocji uważa, że nie ma pieniędzy na akcję, której efektem będą większe wpływy do budżetu to powinien raczej pracować w MOPS. Promocja powinna zajmować się działaniami, która przynoszą korzyści miastu. Wydatki na tę kampanię to będą najlepiej zainwestowane pieniądze - mówi Bogusław Kośmider. Proponuje, aby miasto przestało wydawać dwutygodnik Kraków.pl albo kupowało mniej gadżetów promocyjnych.
Radni szacują, że w Krakowie może pracować ok. 150 tys. osób, które są zameldowane w innych gminach. Ich zdaniem, efektem takiej akcji może być zastrzyk do budżetu w postaci 40 mln zł. W Warszawie taka kampania kosztowała ok. 300 tys. zł.
Radni proponują, aby osoby, które zdecydują się zmienić miejsce płacenia podatków w Krakowie miały preferencje przy zapisach do przedszkoli, w uczestnictwie w programach zdrowotnych, ulgi przy płaceniu części świadczeń.
Jak jednak dowiedzieli się urzędnicy, w Warszawie nie przyznaje się żadnych ulg ani preferencji osobom, które po raz pierwszy rozliczają się w tym mieście, ponieważ według opinii prawników, takie działanie jest niezgodne z konstytucyjną zasadą równości.
W tej sprawie wypowiedział się wczoraj prezydent Jacek Majchrowski. - Z pewnością uchwała kierunkowa to dobry pomysł. Skoro ustawodawca dał podatnikom wybór, czy chcą się rozliczać w miejscu swojego zameldowania czy w miejscu z którym czują się związani - tutaj mieszkają, studiują czy pracują, to należy skorzystać z tej szansy i zachęcać do rozliczania się z krakowskimi urzędami skarbowymi - powiedział prezydent.
Jednak jego zdaniem szacunki radnych mówiące o dodatkowych 40 mln zł są przesadzone. - Bardzo ostrożnie podchodzę do optymistycznych założeń, ile Kraków mógłby na tym zyskać. Z rozmów, które przeprowadziliśmy z warszawskim magistratem wynika, że urzędnicy nie są w stanie do końca oszacować na ile ich kampania przyczyniła się do wzrostu liczby podatników - powiedział Jacek Majchrowski.
Według prezydenta, nie wystarczy jednie zorganizować kampanii promocyjnej. Konieczne jest także zaproponowanie konkretnych korzyści.
- Słyszałem propozycje radnych, aby zaproponować np. miejsca w przedszkolu czy ulgowe bilety na przejazdy komunikacją miejską. Obawiam się, że mogłoby to zostać przez krakowian, którzy od lat rozliczają się tutaj, odebrane jako nierównie traktowanie - mówi prezydent Majchrowski.
Warszawska kampania, na którą radni się powołują i chcieliby się na niej wzorować kosztowała 300-400 tys. zł. Poprawką do budżetu miasta na ten rok radni jednocześnie odebrali 800 tys. zł na promocję. - Nie ukrywam, że magistrat będzie miał spory kłopot, by sfinansować kampanię w takim kształcie, jakiego oczekują pomysłodawcy - mówi prezydent.
AGNIESZKA MAJ