2011-09-03
Nowe magistrackie przepisy to wyrok na kawiarnię Ratuszową.
Lubianą przez krakusów i turystów kawiarnię Ratuszową na Rynku Głównym czekają ciężkie czasy. Nowe miejskie przepisy, które mają obowiązywać na Starym Mieście, przewidują zakaz stawiania barów, podestów i urządzeń do nagłośnienia w ogródkach kawiarnianych. Tymczasem pod ratuszem grywali dotąd najlepsi krakowscy i zagraniczni jazzmani . Odbywało się tutaj aż sto koncertów rocznie.
- Musimy mieć bar na zewnątrz, kelnerzy nie mogą przecież biegać z każdym zamówieniem do podziemi - protestuje Krzysztof Janarek, właściciel Ratuszowej.
- Kawiarnia płaci rocznie 120 tysięcy złotych do kasy miasta. Działa od szesnastu lat. Nie tylko zarabia, ale również propaguje kulturę -broni lokalu radny Janusz Chwajoł. Razem z Krakowską Kongregacją Kupiecką zamierza walczyć o Ratuszową.
Miejscy urzędnicy na razie są jednak nieugięci i żadnych odstępstw od przepisów nie przewidują. - Nie możemy uprzywilejować jednej kawiarni na Rynku. Kłóci się to z zasadą równości. Precedens może spowodować prośby o ustępstwa od innych restauratorów- twierdzi prof. Andrzej Oklejak, pełnomocnik prezydenta ds. prawnych.
Piotr Rąpalski
***
Z kawiarni pod ratuszem znikną ogródek i jazz?
Z ogródka kultowej kawiarni Ratuszowej może zniknąć bar, scena i koncerty jazzowe. To dramat dla setek miłośników tego miejsca. Nie wyobrażają sobie letnich wieczorów bez muzyki pod ratuszem.
Wszystko przez nowe przepisy o tzw. parku kulturowym, które mają chronić panoramę Starego Miasta.
Właściciel lokalu poprosił radnych o pomoc. Ci chcą zmienić przepisy tak, aby Ratuszowa im nie podlegała. Ale urzędnicy ostrzegają-to groźny precedens.
Ratuszową w obronę bierze radny Janusz Chwajoł (PO). Chce, aby zakaz umieszczania podestów, barów i urządzeń nagłaśniających na płycie Rynku ominął kawiarnię, inaczej funkcjonowanie ogródka lokalu stanie pod znakiem zapytania. Dania i napoje będą musiały być donoszone z lochów ratusza, a zespół jazzowy może już więcej nie zagrać dla gości.
- Zatrudniam 65 osób, płacę rocznie 120 tys. zł do kasy miasta, i to z góry. Odbywa się tu sto koncertów jazzowych rocznie. To wszystko może teraz zniknąć - martwi się Krzysztof Janarek, właściciel Ratuszowej.
Nie będzie mógł prowadzić ogródka, jeśli kelnerzy zostaną zmuszeni nosić tacki z podziemi po stromych schodach. -To niebezpieczne i uciążliwe. Będą się też zderzać z widzami, którzy schodzą do teatru - mówi Janarek. Na bar przy wyjściu z wieży nie ma miejsca.
- Nie niszczmy czegoś, co okazało się sukcesem. Właściciel osiągnął to sam, bez pomocy miasta. Prosi tylko o to, aby mu nie przeszkadzać - broni kawiarni Janusz Chwajoł, radny miejski (PO).
W kuluarach rady zaczęto go nazywać lobbystą Ratuszowej. On tłumaczy jednak, że zwolnienie z obostrzeń dotyczyłoby również kawiarni w Sukiennicach. Poza tym robi to na wniosek Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej.
Krakowianie pytani na Rynku uważają, że istniejąca od 16 lat kawiarnia nie szpeci panoramy miasta. -To wyjątkowe miejsce więc potraktujmy je wyjątkowo. Nie tylko zarabia, ale też prowadzi działalność kulturalną - mówi Jerzy Miro, krakowianin. Co więcej, lokal wyręcza urzędników w tej działalności. Robi to sam za własne pieniądze.
- Urzędnicy powinni zająć się lokalami, które nie dają spać mieszkańcom i pijackimi libacjami w centrum, a nie utrudniać życia przedsiębiorcom - apeluje Iga Kaliszewska, mieszkanka.
Urzędnicy tłumaczą jednak, że nie może być tak, iż tylko kilka lokali będzie faworyzowanych. -To łamanie zasady równości podmiotów gospodarczych. A to może skutkować zaskarżeniem uchwały o parku kulturowym - mówi prof. Andrzej Oklejak, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. prawnych. Zauważa, że poprawka radnego Chwajoła została w ogóle źle przygotowana. Pozwoli lokalowi na korzystanie z płyty Rynku bez umowy.
- Jeżeli zgodzimy się na ustępstwo dla jednej kawiarni, inni przedsiębiorcy będą chcieli kolejnych. Wtedy nowe przepisy stracą sens -dodaje Oklejak. Zapewnia jednak, że koncerty będą mogły być organizowane, jako zgłaszane miastu imprezy na Rynku.
Radni rządzącej w radzie miasta Platformy Obywatelskiej są podzieleni w sprawie poprawki. Nie wiadomo, jak zagłosują na sesji 14 września.
Krakowska Kongregacja Kupiecka uważa, że gdyby projekt parku kulturowego wcześniej z nią przedyskutowano, można by osiągnąć jakiś kompromis.
- Nikt z nami nie rozmawiał. Dlatego musieliśmy interweniować w kilku sprawach - wspomina Leszek Lejkowski, wiceprezes Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej.
Kupcy wywalczyli m.in. o zgodę, aby na bocznych falbanach parasoli kawiarnianych pozostało logo sponsorów. Nie udało im się z kolei wyrzucić zapisu, że ogródki muszą być odsunięte od jezdni wokół płyty.
Piotr Rąpalski