2012-02-13
Raport NIK obnaża bałagan panujący w miejskim zarządzie dróg.
W ciągu dwóch lat nasi urzędnicy nie potrafili wyegzekwować ponad 12 mln zł należnych miastu za zajęcie pasa drogowego pod reklamy i remonty. Popełnili błędy w rachunkowości, a Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu okazał się opieszały.
Mimo że raport Najwyższej Izby Kontroli za lata 2010-2011 jest druzgocący dla ZIKiT-u, urzędnicy tłumaczą, że na ściągnięcie należności mają pięć lat. Sęk w tym, że to teraz miastu brakuje funduszy na komunikację, utrzymywanie szkół i łatanie dziurawych dróg.
NIK wykazała uchybienia w księgowości, brak kontroli nad tym, co, gdzie i na jak długo ustawia się na krakowskich ulicach, a co za tym idzie, nieudolne ściganie osób, które nielegalnie zajmowały miejski teren. Nie rozliczono ponad 16 tys. wezwań do zapłaty. ZIKiT tłumaczy, że miał za mało ludzi, a dane do starego systemu księgowania trzeba "wklepywać" ręcznie. - Tam pracuje 400 osób. Ciężko uwierzyć, że nie dało się lepiej zorganizować pracy - ocenia radny PO Grzegorz Stawowy.
- Mamy opóźnienie, bo nie stać nas na nowy system ewidencji. Ale nie straciliśmy tych pieniędzy. Są już ściągane - zapewnia dyrektorka ZIKiT Joanna Niedziałkowska.
Piotr Rąpalski