2011-05-14
Nie doszło do pojednania w procesie, który snowboardzistka Jagna Marczułajtis-Walczak wytoczyła trenerowi kadry Pawłowi Dawidkowi. Szkoleniowiec miał znieważyć olimpijkę podczas mistrzostw Polski.
Wczoraj przed zakopiańskim sądem rejonowym pełnomocnik zawodniczki i jej męża oświadczył, że kategorycznie domaga się od Dawidka przeprosin i przyznania się do winy oraz wypłaty roszczeń.
Przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu toczy się oddzielne postępowanie z powództwa cywilnego, gdzie Marczułajtis i jej mąż domagają się od Dawidka opublikowania przeprosin na lamach "Gazety Wyborczej" oraz "Tygodnika Podhalańskiego" za zniesławienie. Chcą też zasądzenia kwot; na rzecz powódki - 20 tys. i powoda -10 tys. z! oraz Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą w Rabce-Zdroju - 20 tys. zł.
Polski Związek Snowboardu skierował do sądu w Krakowie pozew przeciwko Jagnie Marczułajtis-Walczak i jej mężowi. PZS domaga się przeprosin za pomówienia, zasądzenia na cel społeczny oraz zadośćuczynienia na łączną kwotę 200 tys. zł.
PAP