2012-01-17
Według nowej koncepcji urzędników grzebowisko dla zwierząt ma zmienić lokalizację z Prądnika Czerwonego na Soboniowice i wzbogacić ofertę o spalarnię martwych zwierząt.
Nad utworzeniem na terenie Krakowa grzebowiska dla zwierząt urzędnicy pracują już od trzech lat. W pierwszej wersji okoliczni mieszkańcy nie zgodzili się na jego lokalizację przy ul. Hallera w Kosocicach. Ostatecznie wybór padł na ul. Węgrzecką, za linią kolejową na wysokości cmentarza Batowickiego. Wedle wstępnych planów grzebowisko miało zacząć przyjmować pierwszych klientów w połowie ubiegłego roku. Jednak rozstrzygnięty nieco ponad rok temu przetarg zakończył się niepowodzeniem. Przeznaczony pierwotnie na ten cel teren okazał się nie spełniać oczekiwań inwestora, ponieważ znalazł się za blisko torowiska.
- W trakcie zdobywania niezbędnych pozwoleń wynikło mnóstwo problemów. Okazało się na przykład, że teren sąsiaduje z planowaną stacją kolei aglomeracyjnej Kraków Prądnik Czerwony. By korzystać z dojazdu do działki, musiałbym też wydzierżawić drogę od PKP. Cała inwestycja przestała być dla mnie opłacalna - mówi Rafał Sieńko, przedsiębiorca, który wygrał przetarg pod koniec 2010 roku.
Zaledwie kilka dni temu miasto znalazło kolejną propozycję lokalizacji grzebowiska - na obszarze około dwóch hektarów w rejonie ul. Krzemienieckiej na terenie Soboniowic. Jak dowiedziała się "Gazeta", w nowej koncepcji utworzenia grzebowiska znalazł się także zapis o wybudowaniu na jego terenie spalarni martwych zwierząt.
O pomysłach urzędników nic nie wiedzą mieszkańcy Soboniowic. - Żadna informacja o grzebowisku do nas nie dotarła, z pewnością będziemy dyskutować na ten temat z władzami miasta - zapewnia Jan Mikuła, zastępca przewodniczącego Dzielnicy X Swoszowice. - Dwa lata temu mieszkańcy zaprotestowali przeciwko inwestycji przy ul. Hallera. Sądzę, że tym razem też się nie zgodzą, ponieważ mają już dość uciążliwego sąsiedztwa wysypiska w Baryczy - mówi przedstawiciel dzielnicy.
Teren, na którym planowane jest uruchomienie grzebowiska, od dwóch lat objęty jest jednak planem zagospodarowania przestrzennego i przeznaczony na usługi związane z gospodarowaniem odpadami. - Mieszkańcy powinni dobrze sobie z tego zdawać sprawę - przekonuje Janina Pokrywa, zastępca dyrektora Wydziału Inwestycji UMK. Urzędniczka zapewnia, że miasto planuje serię spotkań z radnymi dzielnicy i mieszkańcami, by przekonać ich do inwestycji.
W porównaniu z poprzednią koncepcją wartość inwestycji poważnie wzrosła. Poprzednio miasto chciało wydzierżawić 75-arową działkę za ok. 3 tys. zł miesięcznie, teraz szuka inwestora, który podejmie się realizacji inwestycji o wartości szacowanej na mniej więcej milion złotych.
Jak usłyszeliśmy w wydziale inwestycji, uruchomienie spalarni podpowiedzieli sami potencjalni inwestorzy, którzy zgłaszali się do magistratu. - Poszerzenie wachlarza usług pozwoli na szybszy zwrot kosztów inwestycji, zmniejszą się też koszty utrzymania grzebowiska, a co za tym idzie - spadną opłaty za miejsce dla klientów - mówi dyr. Pokrywa. Zastrzega przy tym, że spalarnia nie jest jeszcze przesądzona. Szczegóły mają być ustalone w procesie negocjacji.
Obecnie urzędnicy przygotowują kalkulację kosztów i dokumenty do przetargu, który ma zostać ogłoszony do końca pierwszego kwartału tego roku.
Grażyna Zawada