Promocja książki dr. Tadeusza A. Kisielewskiego
admin 2014-10-15
15 października 2014 r. w Muzeum Armii Krajowej odbyła się promocja książki dr. Tadeusza A. Kisielewskiego pt. "Janczarzy Berlinga. 1. Armia Wojska Polskiego". Spotkanie poprowadził red. Paweł Stachnik z "Dziennika Polskiego".
Dr Tadeusz A. Kisielewski podzielił się z publicznością refleksjami na temat swojej najnowszej książki. Nawiązując do jej tytułu, przyznał, że słowo "janczarzy" jest w Polsce dość opatrznie rozumiane jako synonim dobrowolnych najemników. Tymczasem w Turcji byli to ludzie wzięci w niewolę. W późniejszych wiekach wcielano muzułmanów tureckiego pochodzenia, co wpłynęło na charakter oddziałów. Janczarzy z siły wspierającej władzę stali się siłą, która tę władzę zmieniała. Janczarzy Berlinga stali się symbolicznie podporą władzy.
Autor wymienił powody, dla których postanowił napisać tę książkę. Pierwszym z nich było zmierzenie się z mnóstwem opracowań powstałych w czasach PRL, które zawierały prawdy i mity. Drugim powodem była rezerwa historyków, gdyż nawet dziś temat armii Berlinga jest rzadko poruszany w dyskusjach czy badaniach.
Dr Tadeusz A. Kisielewski wyjaśnił, jak to się stało, że wojsko formowano w Rosji. Odniósł się przede wszystkim do biografii Zygmunta Berlinga. Podkreślił, że nie był on nazywany komunistą, lecz był socjalistą i modelowym karierowiczem. Na początku listopada 1939 r. został aresztowany. Został osadzony w obozie w Starobielsku, gdzie zwerbowano go do współpracy z NKWD. Po klęsce Francji Stalin potrzebował jakiejś polskiej formacji, która przedstawiłaby maszerującą Armię Czerwoną jako sojusznika. W rękach Sowietów było wówczas kilku generałów i kilkudziesięciu wyższych oficerów, gdyż resztę wymordowali w Katyniu. Rosjanie mogli liczyć jedynie na kilku pułkowników i podpułkowników, na dowódcę wybrano ppłk. Zygmunta Berlinga. Wraz z kilkunastoma oficerami skierowano go do willi pod Moskwą, gdzie byli pod stałą kontrolą. Stalin zgodził się pokazać rozbudowane oddziały. Wstępem do armii Berlinga było obywatelstwo polskie.
Autor odniósł się do okładki książki. Przyznał, że sam dokonał wyboru tego symbolicznego zdjęcia. Przedstawia ono trzy osoby reprezentujące różne poglądy: Zygmunta Berlinga, Wandę Wasilewską oraz Alfreda Lampe. Zygmunt Berling wyobrażał sobie, że na czele 1. Armii powtórzy karierę legionisty, a Polska stanie się demokracją sterowaną. Wanda Wasilewska była przewodniczącą Związku Patriotów Polskich, a Alfred Lampe reprezentował nieistniejące jeszcze formalnie Centralne Biuro Komunistów Polskich. Pośmiertnie wygrał Lampe. Wprowadzony przez stalinistów ustrój panował w Polsce do 1956 r.
Dr Tadeusz A. Kisielewski poruszył temat bitwy pod Lenino 12 października 1943 r., dokonując jej analizy. Polaków przydzielono wówczas do 33 armii sowieckiej dowodzonej przez gen. Gordowa, jednego z najgorszych generałów rosyjskich. Polacy za późno otrzymali rozkaz, ponadto byli słabo wyszkoleni i nie mogli liczyć na większą pomoc. Za cenę ogromnych strat odnieśli lokalne sukcesy. W ręce Niemców dostało się ok. 600-700 żołnierzy (jeńców i dezerterów), których wykorzystywano propagandowo. Kilku dezerterów Niemcy przewieźli do Włoch, żeby w radiostacji "Wanda" demobilizująco wpływali na żołnierzy polskich walczących o Monte Cassino. Co ciekawe, za bitwę pod Lenino trzech Polaków otrzymało pośmiertnie tytuł Bohatera Związku Sowieckiego. Byli nimi: Aniela Krzywoń, Władysław Wysocki i Juliusz Hibner, jednak okazało się później, że ten ostatni przeżył.
W drugiej części spotkania miała miejsce ciekawa dyskusja nad problematyką prezentowanej książki. Jedno z pytań dotyczyło charakteru armii Berlinga. Autor przyznał, że Berling starał się zapewnić oddziałom polski charakter. Mimo to był jednak dysonans między polskimi mundurami a tym, co żołnierze słyszeli na pogadankach. Nie zabrakło oczywiście pytania o udział armii Berlinga w powstaniu warszawskim. Dr Tadeusz A. Kisielewski podkreślił, że ofensywa sowiecka załamała się w lipcu. Po wybuchu powstania w stolicy nie wznowiono jej w połowie sierpnia z inicjatywy Stalina. We wrześniu Berling dostał pozwolenie na przeprowadzenie desantu. Niewystarczająca ilość łodzi oraz fatalna koordynacja z artylerią i powstańcami zadecydowały jednak o niepowodzeniu operacji.
Na zakończenie dr Tadeusz A. Kisielewski podkreślił, że w czasach PRL żołnierze Berlinga byli propagandowym symbolem "przyjaźni i braterstwa broni ze Związkiem Radzieckim". W III RP postrzega się ich przeważnie jako jednostkę sowieckich janczarów, która zapewniła namiestnikom Stalina władzę w Polsce. Tymczasem w szeregach armii Berlinga byli komunistyczni renegaci odpowiadający za jej aparat polityczny, sowieccy oficerowie czuwający nad lojalnością wobec Stalina, przedwojenni żołnierze polscy marzący o karierze, jednak najliczniejszą grupę stanowiły żołnierskie masy - zarówno ci, którzy "nie zdążyli do Andersa" i chcieli uciec z "nieludzkiej ziemi", jak i wcieleni z poboru na ziemiach Rzeczypospolitej, w tym nawet oficerowie AK.
Tadeusz Antoni Kisielewski (ur. 1950 r.) - politolog, analityk stosunków międzynarodowych. Absolwent Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. W 1985 r. obronił pracę doktorską na temat monokulturowej gospodarki naftowej Libii. W swojej pracy badawczej zajmuje się geopolityką i geostrategią.
tekst Anna Jędrzejczyk
fot. Piotr Koziarz