Rozmowy z dziećmi Żołnierzy Wyklętych

admin 2014-05-14

14 maja w Muzeum Armii Krajowej odbyła się premiera książki Kajetana Rajskiego pt. "Wilczęta. Rozmowy z dziećmi Żołnierzy Wyklętych" wydanej w ramach ogólnopolskiej akcji kulturalno - edukacyjnej "Burza 2014".

Gośćmi honorowymi byli bohaterowie książki: Adam Broński - syn kpt. Zdzisława Brońskiego "Uskok", Marek Franczak - syn sierż. Józefa Franczaka "Lalek" i Janusz Niemiec - syn mjr. Antoniego Żubryda "Zuch". W spotkaniu wzięli również udział: Wacław Szacoń - skazany na 4-krotną karę śmierci oraz dr Zuzanna Kurtyka i dr hab. Krzysztof Szwagrzyk.

Kajetan Rajski rozpoczął wystąpienie, dziękując wszystkim, którzy pomogli mu wydać książkę. Za zasadę uznał przeprowadzanie rozmów jedynie z dziećmi Żołnierzy Wyklętych, a zatem z ich bezpośrednimi potomkami. Każdy wywiad składał się z dwóch części: pierwsza dotyczyła ojca i jego historii, druga - życia dzieci bohaterów. Autor przyznał, że nie wszyscy zgadzali się na udzielenie wywiadu, bo nadal bali się komunistów. Książka przedstawia 12 sylwetek Żołnierzy Wyklętych.

Przez wiele lat o Żołnierzach Wyklętych pisano i mówiono negatywnie. Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero od 1990 r., a zwłaszcza od 2005 r., dzięki działalności Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego oraz Janusza Kurtyki. Zuzanna Kurtyka podkreśliła, że także wielu innych ludzi rozpoczęło wtedy walkę o pamięć dla Żołnierzy Wyklętych. Dzięki ich determinacji rodziny bohaterów przestają się bać, nie trzeba już tak wielkiej odwagi, żeby o nich mówić, powstają pomniki, tablice, w szkołach nauczyciele zaczynają o nich uczyć.

Żołnierze Wyklęci walczyli do przełomu lat 40. i 50. i choć zaczynali w 1939/40 r., wojna nie skończyła się dla nich w 1945 r. Komuniści nie uznawali i nadal nie uznają ich jako bohaterów, oni tych bohaterów skazali na śmierć i na zapomnienie. Dr hab. Krzysztof Szwagrzyk zaapelował, byśmy nie mówili o nich Żołnierze Wyklęci, lecz Niezłomni, bo dla nas są niezłomni, dla komunistów - wyklęci. On sam pracuje nad wydobywaniem szczątków bohaterów z ziemi. Przyznał, że brakowało książki, która pokazuje, że ich dzieci też były obywatelami drugiej kategorii. I ucieszyło go, że jej autorem jest młody człowiek, bo pałeczka pokoleń została przekazana.

W części zasadniczej spotkania miały miejsce rozmowy Kajetana Rajskiego z dziećmi Żołnierzy Wyklętych. Zapytani o swoje wspomnienia z dzieciństwa dotyczące rodziców, opowiadali przejmujące historie.

Janusz Niemiec nie pamięta rodziców, stracił z nimi kontakt w 1946 r., miał wtedy 5 lat. Adam Broński w momencie śmierci ojca miał rok i 8 miesięcy. Będąc dzieckiem, wiedział, że nie może mówić o ojcu. Określano go terminem "syn bandziora". Jako uczeń IV klasy padł ofiarą szykan ze strony funkcjonariuszy, których wzywano do szkół w ramach akcji uświadamiania najmłodszych. Koledzy ojca mówili mu jednak, by był z niego dumny, bo był człowiekiem wielkiego formatu.

Janusz Niemiec opowiedział niesamowitą historię. Jako kilkuletnie dziecko był dwukrotnie więziony przez UB. W wieku zaledwie 4 lat został aresztowany razem ze swoją babcią przez UB z Sanoka, ponieważ komuniści uznali, że jego ojciec porzucił służbę. Antoni Żubryd dowiedziawszy się o aresztowaniu syna i teściowej, postawił funkcjonariuszom UB ultimatum. Zagroził, że jeśli ich nie uwolnią, zabije ujętych przez siebie 8 milicjantów. Ubecy poddali się. Drugie aresztowanie miało miejsce 3 dni przed Wielkanocą 1946 r. Oficer aresztował 5-letniego wówczas Janusza, jego babcię i ciocię Krystynę, która przyjechała do swojej matki na Święta. Chłopiec siedział na kolanach oficera w pierwszym samochodzie jako tarcza ochronna. Przebywał w więzieniu w Rzeszowie 6 miesięcy jako podejrzany w sprawie współpracy z bandą Żubryda! Wypuszczono go w październiku 1946 r. po zamordowaniu jego rodziców, jednak zamiast do swoich krewnych trafił do sterowanego przez UB sierocińca w Sanoku. Po jakimś czasie zabrała go stamtąd siostra matki - Stefania. Po adopcji otrzymał nazwisko Niemiec i ukrywał się na Śląsku. Od 1952 r. mieszkał w Warszawie, gdzie również nie miał łatwego życia. 7 lat po wyzwoleniu miał problemy w szkole za sprawą swojego nowego nazwiska.

Matka Adama Brońskiego w obawie przed konsekwencjami dała mu swoje nazwisko po pierwszym mężu. Zdemaskowany jako dziecko żołnierza nie dostał się do liceum plastycznego, mimo że miał predyspozycje. Ludzie kierowali do niego złośliwe uwagi. Do dziś pamięta, jak w kolejce po chleb został odepchnięty z powodu swojego pochodzenia. Nazwisko Broński uzyskał dopiero po 3 latach starań.

Janusz Niemiec przyznał, że po 1989 r. prowadzone było śledztwo w sprawie zamordowania małżeństwa Żubrydów 24 października 1946 r. Proces toczył się w latach 1999-2001, był jednak utajniony, bo osoby, o których były wzmianki w tajnych teczkach, jeszcze żyły. Zakończył się umorzeniem z powodu przedawnienia. Janusz Niemiec zawsze 24 października i 1 listopada zapala symboliczny znicz. Z wdzięczności do przybranych rodziców nie zmienił nazwiska. Zrobił to natomiast jego syn.

Dzieci Żołnierzy Wyklętych nie miały łatwego życia. Niektóre z nich nie pamiętają swoich ojców, bo zamordowano ich, gdy były małymi dziećmi. Żyjąc w PRL, doświadczały szykan ze strony komunistów. Ale nie przestają być dumne ze swoich ojców. Żołnierze Wyklęci, niegdyś skazani na zapomnienie, dziś jawią się jako bohaterowie. Za bohaterów uważała ich na pewno zgromadzona publiczność, która po spotkaniu jeszcze w długiej kolejce oczekiwała na indywidualną rozmowę z honorowymi gośćmi. Kajetan Rajski obiecał, że powstanie kontynuacja jego książki. Dr hab. Krzysztof Szwagrzyk zapowiedział natomiast trzeci etap identyfikacji szczątków ok. 90 żołnierzy spoczywających na Łączce.