Polska to wielka rzecz

admin 2007-06-22

W 62 rocznicę ogłoszenia wyroku w procesie szesnastu Przywódców Polskiego Państwa Podziemnego - 21 czerwca w Muzeum AK odbyła się prelekcja Małgorzaty Janiec pt. "Polska to wielka rzecz", w której udział wzięli m.in. krewni Gen. Leopolda Okulickiego. Zaprezentowano pamiątki po Generale, a harcerze z 7 KDH odczytali Jego ostatnie rozkazy do Żołnierzy AK. Imprezę uświetnił występ Chóru "Lutnia Krakowska".

**********

"Ocalić od zapomnienia"
Generał Leopold Okulicki - pseudonim "Niedźwiadek"/12.XI.1898 r. - 24.XII.1946 r./

"Polska to wielka rzecz"

Nasze dzisiejsze spotkanie pragnę rozpocząć od bardzo pięknego i refleksyjnego wiersza Ryszarda Kiersnowskiego pt. "Testament poległych, 1942"

Nie odeszliśmy od was, by grały fanfary,
Nie potrzebna nam sława w wiecowych wspomnieniach,
Nie polegliśmy po to, by zbawiać świat stary
I by kłamstwo wyrosło na prawdzie cierpienia.

Nie chcemy być tematem kwietnych publikacji,
Ani sporów zażartych cennym argumentem,
I niech nikt się nie waży dochodzić swej racji
Przez to wszystko, co w śmierci żołnierskiej jest święte.

Nie ma różnic klasowych pod darnią zieloną,
Żaden przedział społeczny nas więcej nie dzieli -
Więc szanujcie tę równość. Gdy światła zapłoną,
Niech nikt się naszych cieniów dzielić nie ośmieli.
(....)

Jak to było możliwe, żeby w 1945r. kiedy z doświadczeń AK, WiNu, NSZ, partyzantów, wiadomo było, że Polska Podziemna Armia, polska walka z sowietami jest właściwie walką na dwa fronty; bo w plecy bez przerwy strzelają sowiety? Jak w tej sytuacji można było przyjąć zaproszenie radzieckiego generała, w przededniu tworzenia Rządu Jedności Narodowej? W lutym 1945r. zapadają decyzje w Jałcie, które pozbawiają nas suwerenności i wpychają w ręce sowieckie.19 stycznia 1945r. gen. Okulicki rozwiązuje AK. Wydaje dwa rozkazy. Jeden oficjalny i jawny, który mówi o rozwiązaniu i zachęca żołnierzy do dalszej działalności w obronie suwerennej i niepodległej Polski.

Żołnierze Sił Zbrojnych w Kraju!
Postępująca szybko ofensywa sowiecka doprowadzić może do zajęcia w krótkim czasie całej Polski przez Armię Czerwoną. Nie jest to jednak zwycięstwo słusznej Sprawy, o którą walczyliśmy od roku 1939. W istocie bowiem - mimo stwarzanych pozorów wolności - oznacza to zmianę jednej okupacji na drugą, przeprowadzoną pod przykrywką Tymczasowego Rządu lubeskiego, bezwolnego narzędzia w rękach rosyjskich.
Żołnierze! Od 1 września 1939r. Naród Polski prowadzi ciężką i ofiarną walkę o jedyną Sprawę, dla której warto żyć i umierać, o swą wolność człowieka w niepodległym Państwie.
Wyrazicielem i rzecznikiem Narodu i tej idei jest jedyny i legalny Rząd Polski w Londynie, który walczy bez przerwy i walczyć będzie o nasze słuszne prawa.
Polska, według rosyjskiej recepty, nie jest tą Polską, o którą bijemy się szósty rok z Niemcami, dla której popłynęło morze krwi polskiej i przecierpiało ogrom męki i zniszczenia Kraju. Walki z Sowietami nie chcemy prowadzić, ale nigdy nie zgodzimy się na inne życie, jak tylko w całkowicie suwerennym, niepodległym i sprawiedliwie urządzonym społecznie Państwie Polskim.
Obecne zwycięstwo sowieckie nie kończy wojny. Nie wolno ani na chwilę tracić wiary, że wojna ta skończyć się może jedynie zwycięstwem słusznej Sprawy, tryumfem dobra nad złem, wolności nad niewolnictwem.

Żołnierze Armii Krajowej!
Daję Wam ostani rozkaz. Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległośći Państwa i ochrony ludności polskiej przed zagładą. Starajcie się być przewodnikami Narodu i realizatorami niepodległego Państwa Polskiego. W tym działaniu każdy z Was musi być dla siebie dowódcą. W przekonaniu, że rozkaz ten spełnicie, że zostaniecie na zawsze wierni tylko Polsce oraz by Wam ułatwić dalszą pracę - z upoważnienia Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zwalniam Was z przysięgi i rozwiązuję szeregi AK.
W imieniu służby dziękuję Wam za dotychczasową ofiarną pracę.
Wierzę głęboko, że zwycięży nasza Święta Sprawa, że spotkamy się w wolnej i demokratycznej Polsce.
Niech żyje Wolna, Niepodległa, Szczęśliwa Polska.
Dowódca Sił Zbrojnych w Kraju (..) Niedźwiadek

I drugi rozkaz,
który jest rozkazem tajnym, gdzie nakazuje pozostawieniem w konspiracji broni, środków łączności, środków finasowych, całej kadry podstawowej struktury, tego, co stanowiło o sile całego potencjału armii podziemnej, mając w pamięci słowa marszałka Śmigłego wypowiedziane tuż przed wybuchem II wojny Światowej - "Z Niemcami ryzykujemu utratę wolności, Rosjanie odbiorą nam duszę".

Jak to możliwe, żeby wszyscy byli odwróceni, na świecie i w kraju, kiedy 16-tu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, obywateli państwa polskiego, 27 i 28 marca 1945r. przyjęło zaproszenie gen. Iwanowa, nieznanego nikomu, który okazał się szefem NKWD, osławionym generałem Sierowem, pojechało z nim do Pruszkowa a stamtąd wyekspediowano ich do Moskwy.
Wprawdzie po porwaniu wicepremiera Jana Stanisława Jankowskiegi jego tymczasowy zastępca i zarazem szef Departamentu Spraw Wewnętrznych Delegatury Rządu Stefan Korboński z SL przekazał do Londynu wiadomość o wywiezieniu przywódców do Moskwy. Ambasador Edward Raczyński natychmiast złożył w brytyjskim Foreign Office list wzywający do podjęcia interwencji. Podobnie postąpił ambasador Polski w Waszyngtonie Jan Ciechanowski. W rezultacie ambasadorzy Wielkiej Brytanii i USA interweniowali w Moskwie, ale dowiedzieli się jedynie, że żadnego porwania nie było i że to Polacy wymyślili całą historię. Dopiero 5 maja Sowieci oficjalnie podali wiadomość o aresztowaniu Polaków pod zarzutem prowadzenia działań dywersyjnych na zapleczu armii sowieckiej.
Polscy przywódcy podziemni spędzili na intensywnych przesłuchaniach i tzw. "przygotowaniach" do pokazowego procesu prawie trzy miesiące w więzieniu NKWD na Łubiance. W preparowaniu tego "procesu" sowietom chodziło jedynie o szybkie przyznanie się do zarzucanych przewinień a Stalin wychodził ze słusznego założenia, że przywódcy zachodni nie będą dochodzili prawdy i zadowolą się przyznananiem podsądnych do win, nie wnikając w prawdziwość oskarżeń.
Rozpoczety 18 czerwca 1945r., odbywający się według sowieckich wzorów proces, nie mający żadnego związku z rzeczywistym procesem sądowym w demokratycznych państwach, pogwałcający międzynarodowe umowy, które nie uznają sądzenia władz państwowych jednego państwa przez organa sądowe innego państwa na mocy jego przepisów. Opierał się jedynie na przepisach umowy z 26 lipca 1944r. pomiędzy PKWN a rządem ZSRR o pasie przyfrontowym i ochronie tyłów frontu oraz zaakceptowanej przez Rząd Tymczasowy uchwały z 22 lutego 1945r. o pasie przyfrontowym. 21 czerwca 1945 r. o godz.4.30 nad ranem został ogłoszony wyrok Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego ZSRR uprowadzonych przez funkcjonariuszy stalinowskiego aparatu bezpieczeństwa 16-tu przywódców polskiego państwa podziemnego. Wyrok skazywał gen. brygady Leopolda Okulickiego na dziesięć lat więzienia, Jana Stanisława Jankowskiego delegata Rządu RP na Kraj na osiem lat, Adama Bienia zastępcę Delegata Rządu i Stanisława Jasiukowicza zastępcę Delegata Rządu na pięć lat. Stanisław Michałowski wiceprzewodniczący Zjednoczenia Demokratycznego, Kazimierz Kobylański członek Rady Jedności Narodowej i Józef Stemler-Dąbski pracownik departamentu informacji i prasy Delegatury Rządu zostali uniewinnieni. Kazimierz Pużak przewodniczący Politycznego Komitetu Porozumiewawczego dostał osiemnaście miesięcy więzienia, Kazimierz Bagiński zastępca przewodniczącego Rady Jedności Narodowej dwanaście, Aleksander Zwierzyński zastępca przewodniczącego Rady Jedności Narodowej osiem, Eugeniusz Czarnowski przedstawiciel Stronnictwa Pracy w RJN sześć i po cztery miesiące Stanisław Mierzwa członek centralnego kierownictwa ruchu ludowego, Franciszek Urbański - Stronnictwo Pracy, członek RJN, Józef Chaciński prezes Komitetu Wykonawczego Stronnictwa Pracy,przedstawiciel Stronnictwa Pracy w RJN, Zbigniew Stypułkowski prezes Stronnictwa Narodowego na Podlasiu. Sprawa jednego z polskich przywódców, socjalisty Antoniego Pajdaka, ministra dla spraw kraju i III zastępcy Delegata Rządu, który nie przyznał sie do winy podczas śledztwa została wyłączona z procesu z powodu ciężkiej choroby więźnia. Został skazany w innym tajnym procesie w listopadzie 1945r. na 5 lat więzienia. Do kraju powrócił w 1955r.
Okulicki o pewne rzeczy walczy do końca.
W radzieckim Sprawozdaniu sądowym jego przemówienie zajmuje 11 stron druku:
"Proces ten ma charakter polityczny. Chodzi o ukaranie za działalność, skierowaną przeciw Armii Czerwonej, działalność zagrażającą interesom Związku Radzieckiego, wymierzoną przeciwko Narodom Zjednoczonym w ich walce z Niemcami. Jednym słowem, chodzi o ukaranie polskiego podziemia.
Rzecz ma się tak, że polskie podziemie posiada znaczny kapitał zdobyty w walce z Niemcami. Temu nikt nie może zaprzeczyć, nie mogą byc przytoczone przeciwko temu żadne dowody, że polskie podziemie nie walczyło z Niemcami w ciagu pięciu lat (...)
Oskarżenie o współpracę z Niemcami - jest gorsze niż pozbawienie kapitału, to pozbawienie honoru".

Mówił także, że za działania Armii Krajowej ponosi pełną odpowiedzialność, tłumaczył w jak specyficznych warunkach nią dowodził, pozbawiony np. całkowicie łączności z okręgami wschodnimi. Za bezpodstawny uznał zarzut, iż organizował oddziały zbrojne na tyłach Armii Czerwonej. Wyjaśniał, że sztaby rozwiązanej AK, które zachował to co innego, niż organizacja "NIE".Mówił o doświadczeniach 123 letniej niewoli narodowej, "która przyszła ze wschodu, od carskiej Rosji(...).Czyż nie wiedząc, jakie zaszły u was przemiany wewnętrzne, jak przebudowało sie się państwo i przetworzyli ludzie, czyż mogliśmy wierzyć, że teraz wkroczenie Armii Czerwonej do Polski nie przedstawia już groźby? To jest przecież również przyczyna".
Przyznał się do zarzutu dysponowania radiostacjami, a nastepnie oświadczył:
"Przyznaję się do tego co robiłem. Przyznaję sie, że nie podporządkowałem się rozkazom dowództwa Armii Czerwonej o oddaniu broni, że nie oddałem amunicji, przeciwnie, wydałem rozkaz ukrycia broni, ukrycia amunicji. Ponoszę całkowitą odpowiedzialność za zachowanie stacji radiowych, za zachowanie sztabów, za utworzenie nowej zakonspirowanej organizacji "NIE", za to, że utrzymywałem łączność radiową z Londynem, jestem oczywiście winien, że prowadziłem, wrogą propagandę przeciwko Armii Czerwonej, przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Pod tym względem jestem winien. Terror i dywersja były - to fakt. Ale ja nie jestem winien terroru, kierowania terrorem, kierowania dywersją. Ja takich wskazówek nie dawałem"
Nie zgodził się z zarzutem prowadzenia walki z Armią Czerwoną. Do Polski przyleciał po to, aby AK "wystąpiła w całej swej sile, gdy Niemcom będzie zadany cios decydujacy"
Zakończył tak:
"Wiem teraz, że popełniłem błędy. Na czym polega mój błąd? Nieufność do Związku Radzieckiego - to mój największy błąd. I zaufanie do mojego rządu. To wszystko. Na tym polega moja wina. Ale jak mogłem nie wierzyć swojemu rzadowi, który uważałem za swój rząd? Niełatwe było moje życie w okresie dowodzenia Armią Krajową. Było ono ciężkie. Był to jeden z najcięższych okresów. Spełniłem swój obowiązek względem ojczyzny jak żołnierz, który działał stosownie do rozkazów swojego rządu. Wy, panowie sędziowie, spełnijcie swój, tak jak wam nakaże wasze sumienie, honor"
Tak przed moskiewskim sądem bronił się polski generał!
Niestety dokładnej wiedzy nie posiadamy, wszystkich kopii protokołów z przebiegu procesu do dzisiaj nie udało się sciągnąć.
Wyrok był ostateczny i nie podlegał skardze w trybie kasacyjnym. Został podpisany przez przewodniczącego Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego ZSRR, generała pułkownika służby sprawiedliwości Wasylija Urlicha i członków sądu; generała majora służby sprawiedliwości Dmitrijewa i pułkownika służby sprawiedliwości Dietistowa.

II wojna światowa - największy konflikt zbrojny w historii świata, trwający od 1 września 1939r do 2 września 1945r /działania zbrojne w Europie trwały do 8 maja 1945r/ obejmujący zasięgiem działań wojennych prawie całą Europę, Azję Wschodnią i Południowo-Wschodnią, północną Afrykę, część Bliskiego Wschodu i wszystkie oceany. Wśród wielu niezłomnych bohaterów II wojny światowej, który żył dla Polski i poświęcił dla niej wszystko, co miał, należy przypomnieć postać ostatniego Komendanta Armii Krajowej, gen. Leopolda Okulickiego. O ile pierwszy Komendant AK, gen. Grot -Rowecki funkcjonuje w świadomości społecznej jako uosobienie Polski Walczącej o tyle Komendant ostatni jest raczej symbolem Polski Zniewolonej.

Leopold Okulicki urodził się 12 listopada 1898 r. w Bratucicach lub Okulicach koło Bochni.
Dokładna data urodzin i śmierci do dzisiaj jest sporna. Sam Okulicki jako datę urodzin niekiedy podawał 11 listopada.
Leopold, jak pragnął tego jego ojciec Błażej, miał zostać księdzem. Rozpoczął naukę w gimnazjum w Bochni, jednak wybuch I wojny światowej pokrzyżował te plany. Od maja 1913 r. należał do Związku Strzeleckiego. W wieku 16 lat zdał egzamin podoficerski. W październiku 1915 r. wstąpił do 3 pułku II Brygady Legionów. W lipcu 1917 r. odmówił złożenia przysięgi na wierność cesarzom. Wcielono go wbrew woli do wojska austriackiego i wysłano na kurs oficerski. W sierpniu 1918 r. zdezerterował z obcej armii i w Bochni sformował pluton, z którym wstąpił do 4 pułku piechoty Legionów, gdzie został w stopniu podchorążego, dowódcą. Walczył o przełamanie ukraińskiej blokady Lwowa. 1 lutego 1919 r. został ranny. Wojna z bolszewikami nie szczędziła mu ran. Po raz kolejny stało się to w czerwcu 1920 r. pod Berezyną. Zanim trafił do szpitala, z rąk Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego otrzymał order Virtuti Militari. Za walkę z bolszewikami otrzymał trzykrotnie Krzyż Walecznych. W lecie 1922 r. porucznik Okulicki ożenił się z Władysławą Jabłońską, półtora roku później urodził się jedyny syn - Zbigniew /zginął pod Osimo koło Ankony 8 lipca 1944 r., jako sierżant podchorąży 1 pułku artylerii II Korpusu, w wieku niespełna 20 lat/.
W latach 1923-1925 odbył studia w Wyższej Szkole Wojskowej w Warszawie. Został dyplomowanym oficerem sztabowym. W marcu 1928 r. został majorem, wykładał w Centrum Wykształcenia Piechoty w Rembertowie, później był szefem sztabu w 13. dywizji piechoty, która stacjonowała w Równem. W 1936 r. otrzymał awans na stopień podpułkownika. W 1939 r. L. Okulicki został szefem Wydziału "Wschód" w oddziale operacyjnym Sztabu Głównego, przekształconego we wrześniu w Sztab Naczelnego Wodza. Funkcja oficera łącznikowego, aczkolwiek zaszczytna, nie odpowiadała podpułkownikowi. Chciał uczestniczyć w bezpośredniej walce. Został szefem sztabu w zgrupowaniu Warszawa Zachód, następnie kierował tym zgrupowaniem. Dowodził jedyną udaną akcją ofensywną podczas obrony stolicy, w kierunku na Jelonki. Jego żołnierze zachowali zdobyte pozycje aż do kapitulacji Warszawy 28 września 1939 r. Po przegranej wojnie obronnej, natychmiast przystąpił, jak wielu innych oficerów, do konspiracji. Służba Zwycięstwu Polski /SZP/, poprzedniczka ZWZ-AK, powstała 27 listopada 1939 r. Już 28 listopada 1939 r. podpułkownik Okulicki złożył konspiracyjną przysięgę i został dowódcą SZP w województwie łódzkim, należącym częściowo do Generalnej Gubernii, częściowo wcielonym do Rzeszy. W lipcu 1940 r. L. Okulicki otrzymał stopień pułkownika. Z powodu wsypy w łódzkim ZWZ i osobistego zagrożenia komendanta, posługującego się wówczas pseudonimem "Johann Muller", przerzucono pułkownika do Lwowa, do sowieckiej strefy okupacyjnej. Bardzo trudna strefa, nękana przez NKWD i rozbudowaną sieć konfidentów. W nocy z 21 na 22 stycznia 1941 r. został aresztowany /kolejny pseud. "Mrówka"/. Po 5-miesięcznym śledztwie został uwięziony w ponurej sławy więzieniu Lefortowo. Był poddawany wyczerpującym torturom fizycznym i psychicznym. Po uderzeniu Niemców na Związek Sowiecki doszło do podpisania umowy między rządem RP a Sowietami i do uwolnienia tysięcy Polaków więzionych w Sowietach. Generał Anders upomniał się o płk. Okulickiego i w sierpniu 1941 r. w ramach sowieckiej "amnestii"płk. opuścił więzienie. Został szefem sztabu w armii gen. Andersa, uczestniczył w ważnych rozmowach delegacji polskiej ze Stalinem na Kremlu. Stalin szykował armię i bezpiekę dla Polski nie pod komendą takich ludzi jak Anders czy Okulicki , lecz pod komendą swoich komandirów, "pełniących obowiązki Polaków", jak to zostanie później nazwane w meldunkach polskiego wywiadu. W tej sytuacji Polskie Siły Zbrojne w Sowietach będą od marca do sierpnia 1942 r. ewakuowane do Iranu. Wraz z nimi uratowało się z "nieludzkiej ziemi" około 13 tyś. polskich dzieci. Pułkownik Okulicki był wtedy dowódcą 7. dywizji piechoty. Biorąc pod uwagę jego znajomość realiów sowieckich a w perspektywie przewidywanej okupacji Polski przez ZSRR, został skierowany do pracy w kraju z przydziałem do Komendy Głównej AK.

W dniu 21 maja 1944 r., po długich przygotowaniach, o godz. 23,20 "Liberator" /"Halifax"/z 1586 Eskadry do Zadań Specjalnych Bazy w Brindisi dokonał zrzutu nad Polską sześcioosobowej ekipy skoczków, na bastion, noszący kryptonim "Kos". Pole zrzutowe znajdowało się na polach majątku Wierzbno, należącego do Teofila Szańkowskiego. Płk. Leopold Okulicki wylądował z nominacją na stopień generała brygady, używając od tej pory pseudonimu "Kobra". Komendantem zrzutowiska był Stefan Krzeczek ps. "Łódź" z Górki Jaklińskiej. Ze strony Inspektoratu Rejonowego AK "Maria" - 106 Dywizji Piechoty AK- czuwał ppor. Jerzy Migas ps. "Kruk". Skoczków ulokowano początkowo w Szarbi, gmina Koniusza, gdzie dziś w prywatnym domu Państwa Marcińskich, znajduję się Muzeum im. gen. L. Okulickiego. Pierwszą kennkartę na ojczystej ziemi dla gen. L. Okulickiego wystawił sekretarz gminy w Koniuszy - Roman Nowak ps. "Nina" /oficer do zadań specjalnych Inspektoratu Rejonowego "Maria"/. Pod koniec maja gen. L. Okulicki odjechał do Warszawy z pobliskiej stacji Łuczyce.
W lipcu 1944 r. T. Bór - Komorowski, przewidując swoje aresztowanie przez Rosjan mianował go swoim zastępcą. W takiej sytuacji gen. Okulicki, używający już teraz pseudonimu "Niedźwiadek", przejął całość spraw związanych z antysowiecką działalnością konspiracyjną na terenie kraju i stanął na czele organizacji NIE. Uczestniczył w Powstaniu Warszawskim, częściowo jako Szef Sztabu AK. 3 października 1944 r. objął stanowisko Komendanta Głównego AK. Po kapitulacji, ewakuował się w grupie ludności cywilnej, poprzez obóz w Pruszkowie przedostał się na teren okręgu kieleckiego AK.
19 stycznia 1945 r. wydał swój ostatni rozkaz dzienny dowódcy AK o rozwiązaniu armii.
NIE podjęła od tej chwili samodzielną działalność, która polegała przede wszystkim na propagandzie i wywiadzie.Kierownictwo AK stanęło przed tragicznym w skutki dylematem. Jak zachować się, jak ocenić dorobek pięciu lat walki Polskiego Państwa Podziemnego o rzecz najważniejszą, o niezawisłość Polski? Jest przegrana Powstania Warszawskiego, które pokazało, że Polska jest osamotniona, że nie może liczyć na nikogo. Zostaliśmy między młotem a kowadłem. W 1939 i 40r. postawiliśmy na scisły sojusz z aliantami zachodnimi. Nie doceniliśmy "real politik" sowietów. Wiedzieliśmy, że Stalin traktował z ogromną pogardą wszelkie sprawy honoru, deptając przyjęte wartości europejskie i łamiąc je. Na tę perfidną grę dali się nabrać zarówno Roosevelt i Churchill. Cyniczny, realizujący określoną ideę Stalin w Jałcie, zemścił się na Polakach za 1612r., o czym przypomniał sobie teraz Putin, a także za wojnę bolszewicką 1919-1921r. Niezwykłe poczucie odpowiedzialności za Kraj, za żołnierzy i za ludzi, którymi dowodził, nie pozwala dopuścić Okulickiemu nawet myśli, że można nie dotrzymać zawartego w Jałcie kompromisu, który zapewnia wolne wybory w Polsce. Dlatego jedzie na rozmowy z Rosjanami, by nie mogli nam zarzucić, że uchylamy się od rozmów. Widzi szansę politycznego rozwiązania, zawarcia kompromisu. Ostatnią szansę. Wie, że być może przyjdzie zapłacić za tę szansę głową. Ministrowie także stawiają na tę szansę!
Dwa miesiące później po uprowadzeniu przez funkcjonariuszy stalinowskiego aparatu bezpieczeństwa, a następnie postawieniu przed trybunałem moskiewskim 16-tu przywódców podziemnego państwa polskiego, naczelny wódz gen. Anders rozwiązał organizację, która umarła wraz ze swoim komendantem, gen. Leopoldem Okulickim.
21 czerwca 1945 r. o godz.4.30 nad ranem został ogłoszony wyrok Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego ZSRR. Uznało ono, że gen. Okulicki winien jest szpiegostwa, terroru, dywersji i tworzenie tajnych organizacji przestępczych i skazało na dziesięć lat więzienia. W momencie ogłaszania wyroku, jest juz Lublin i "polski" w cudzysłowiu rząd. W liście z 15 lutego 1945r. do gen. Fieldorfa, Okulicki pisze,przewidując ten scenariusz, że .."napewno znajdzie się grupa, która zostanie wepchnięta w ręce sowietów a Anglicy z innymi otrą rączki i powiedzą - no, jest legalny rząd". Alianci, jak przewidział Okulicki wycofali poparcie dla Rządu Londyńskiego.
Według oficjalnej wersji, podanej przez władze sowieckie generał Leopold Okulicki zmarł na serce 24 grudnia 1946 r.
Wracając do pytania, które zadałam na początku a myślę, że wszyscy obecni na dzisiejszym spotkaniu z okazji 62 rocznicy wydania wyroku w procesie 16-tu, szukają odpowiedzi do dzisiaj. W 1990r. Sąd Najwyższy Związku Radzieckiego zrehabilitował wszystkich oskarżonych w procesie. Wiosną 1991r. przekazano Polsce pierwszy komplet protokołów z przesłuchań 16-tu, uprowadzonych przez NKWD. Miał być opublikowany latem 1991r. W rzeczywistości książka ukazała się w grudniu 1993r.. Ani jeden egzemplarz z 800 szt wydrukowanych nie dotarł do księgarń. Wszystkie egzemplarze wykupił Departament Wychowania Wojska Polskiego bo podobno nie było chętnych. Dopiero w 1995r. ukazał się częściowy zbiór dokumentów radzieckich z procesu 16-tu. A akta sprawy Nr 78/59 liczą ponad 36 tomów. Od 1990r., od rehabilitacji, w ciągu 17 lat nie zadbaliśmy o ściągnięcie kopii tak ważnych dokumentów. Nie wykorzystaliśmy znakomitych kontaktów ówczesnego konsula w Moskwie Pana Michała Żórawskiego,z nieżyjącym już prokuratorem Rodziewiczem, potomkiem pisarki Pani Marii Rodziewicz, prowadzącym sprawę rehabilitacji, który umożliwił wykonanie kopii tak ważnych dokumentów.
Tych szesnastu do dzisiaj nie znalazło właściwego miejsca w historii Państwa Polskiego. Polski opór atykomunistyczny nie ma miejsca w historii Polski. Jest białą a mówiąc dobitniej, krwawą plamą. Zadaję sobie i państwu a przede wszystkim naszemu Państwu pytanie; na co my czekamy? Należy natychmiast zacząć od podstaw pracę w rozjaśnianiu umysłów i wypełnianiu tej ciągle jeszcze krwawiącej rany. A może świadomie, kolejne rządy liczą na odejście do domu Ojca tych, którzy jeszcze mogą dać świadectwo prawdzie!
Generał Okulicki dał z siebie wszystko. Całe swe doświadczenie i umiejętność dowodzenia na pierwszej linii. Rozpaczliwą chęć walki o to wszystko, czym żył od najwcześniejszej młodości - o Polskę, o honor, o swoje żołnierskie imię. Bo Polska to wielka rzecz!
11 listopada 1995 r. generał Leopold Okulicki został odznaczony pośmiertnie najwyższym odznaczeniem państwowym - Orderem Orła Białego. '"Mamy dług wobec przeszłych pokoleń Polski, które ciężko zapłaciły za obronę naszej suwerenności. Ci, którzy nami rządzą, powinni być godni tamtych wielkich Polaków i umieć wystąpić w obronie dobrego imienia Polski. Dawniej za to płacono życiem, a dziś trzeba tylko, albo aż tak wiele, powiedzieć publicznie prawdę" - prof. Jerzy Robert Nowak

Małgorzata Janiec