Msza Święta za Janusza Kurtykę
admin 2010-04-12
12 kwietnia 2010 r. w kościele Ojców Reformatów pw. Św. Kazimierza Królewicza w Krakowie o godzinie 10:30 odbyła się Msza Święta za spokój duszy Śp. Janusza Kurtyki, Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej oraz wszystkich Zmarłych, którzy zginęli w tragicznej katastrofie samolotu pod Smoleńskiem.
Msza św. celebrowana przez ks. prof. Jana Szczepaniaka, Ks. prof. Józefa Mareckiego oraz Ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego zgromadziła licznie przybyłych pracowników Instytutu, przedstawicieli władz państwowych i samorządowych, przedstawicieli świata nauki, Przyjaciół Śp. Pana Prezesa Janusza Kurtyki i Instytutu Pamięci Narodowej oraz wszystkich tych, których serce bije po Polsku.
**********
Homilia wygłoszona w trakcie Mszy Św. przez ks. prof. Józefa Mareckiego:
W obliczu tragedii narodowej przeżywamy swoiste rekolekcje i polecamy Bogu miłosiernemu naszych Bliskich Zmarłych. W tej Najświętszej Ofierze polecamy Bogu duszę Śp. Janusza Kurtyki, Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Ogarniamy, również naszą modlitwą wszystkich Zmarłych, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem. (…)
Czytanie z listu św. Piotra do Rzymian: "Bracia Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca. Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu. Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy." (…)
Ukochani w Chrystusie Panie: siostry i bracia, czcigodni kapłani na czele z Przewielebnym Ojcem Prowincjałem, Przyjaciele i Współpracownicy zmarłego Janusza, Sympatycy i Wy wszyscy, którzy znacie drogę na Reformacką, bo tutaj nie tylko świątynia (…), ale także siedziba krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Miejsce w którym gromadzą się strażnicy narodowej pamięci, gdzie przychodzą ludzie pokrzywdzeni, gdzie tak wielu składa projekty badawcze. Jak dla wielu z nas pracowników Instytutu Pamięci Narodowej droga do naszego biura, naszej siedziby prowadzi przez tę właśnie świątynię, gdzie często jakby ukradkiem wielu z nas przychodzi by sprawy dnia codziennego i pracy polecać Bogu. Dzisiaj w tej świątyni organy nie grają, i na pewno nie tak był zaplanowany dla nas ten tydzień.
Jeszcze w piątek po tej ulicy szedł Pan Prezes. Wielu z nas tu obecnych spotkało się z nim w piątek, mieliśmy nowe plany. Stało się inaczej. Kolejny raz siostry i bracia stało się tak, że Bóg po naszych ścieżkach znaczy prostą drogę. To On powiedział: "Niech będą przepasane wasze biodra i zapalone pochodnie", znamienne te słowa, które często słyszymy w liturgii pogrzebowej, a które zakończyły dzisiejszą ewangelię. Wy też bądźcie gotowi gdyż o godzinie, której się nie domyślacie Syn Człowieczy przyjdzie. Dla naszego Kolegi, dla naszego Przełożonego i Przyjaciela i dla wielu innych przyszedł Syn Człowieczy.
Powtarzamy od wielu godzin, że kolejny raz rozegrała się dla naszego narodu katyńska tragedia. Lista niezamknięta. Do wielu tysięcy, tych którzy przed siedemdziesięciu laty pozostawali na służbie dołączyli idąc - jak pisał poeta "prosto do nieba czwórkami"- inni. Prowadzi Pan Prezydent, chyba niekoronowany Król Narodu Polskiego. Wystarczyło popatrzyć - siostry i bracia - na wczorajszy pokłon jaki oddała mu stolica. Godny jest królewskiego pogrzebu, a wraz z nim tymi czwórkami do nieba poszli inni. Kolejny raz owa kosa śmierci zniszczyła kwiat naszej inteligencji. W naszych sercach pytamy o sens tego co się stało. Znowu rodzi się pytanie: "dlaczego?". W podświadomości szukamy pytań. Kto zawinił? Wystarczy nam chrześcijanom odpowiedzieć, że Bóg tak chciał. Jak przed mszą powiedział mi ksiądz prof. Jan Szczepaniak: "To wszystko ma taki sens jaki mu nadajemy." Tym wszystkim wydarzeniom nasze serca, sumienia i umysły nadają właściwy sens. Pochylamy się w głębokiej żałobie nad tymi, którzy zginęli, ale równocześnie pamiętajmy, że każda śmierć jest dla nas drogowskazem. I wy bądźcie gotowi gdyż o godzinie, której się nie domyślacie Syn Człowieczy przyjdzie.
Pozostały po nich puste krzesła. Zamiast mszy uwielbienia za dar tamtej śmierci sprzed siedemdziesięciu lat w naszych oczach pojawiły się łzy smutku. Tak wszyscy staramy się być zjednoczeni, tak wszyscy staramy się być jednej myśli, niech towarzyszy nam refleksja. Co my możemy zrobić, aby nasza Ojczyzna była piękna i dostatnia, aby nie pozostało puste miejsce, abyśmy to dziedzictwo, które wypracował Pan Prezydent, Pan Janusz Kurtyka i inni Wielcy Polacy. Co my zrobimy byśmy to wielkie dziedzictwo umieli przenieść dalej w następne pokolenia. Karta ich śmierci już zamknęła się wraz z kartą życia. Przed nami dalsze prace, dalsze badania i zmaganie się z wieloma przeciwnościami.
Wszystko byłoby bez sensu gdyby nie ten na którego teraz patrzymy Chrystus umarły na Krzyżu. Chrystus w czerwonej szkarłatnej szacie zwycięstwa. Patrzymy na jego śmierci i patrzymy na jego zmartwychwstanie. On poszedł przygotować nam miejsce. Człowiek nie umiera obumiera tylko jego ciało pozostaje dusza.
Gromadzimy się aby modlić się o spokój duszy dla naszego Przyjaciela i Przełożonego, ale też gromadzimy się aby wspólnie być razem na modlitwie i dać świadectwo naszym wartościom narodowym i patriotycznym i chrześcijańskim. Starajmy się z tej wielkiej tragedii dla siebie wyciągnąć lekcję życia, lekcję historii. Każdy naród ma swoje tragedie. 10 kwietnia będzie tą datą, która nam i przyszłym pokoleniom jak data 1940 roku zapadnie głęboko w pamięci. Może właśnie na naszym Krakowskim Katyńskim Krzyżu obok 1940, obok 1990, należy postawić trzecią datę: "2010". Pamiętajmy, ze pozostanie jeszcze jedna belka, jedna pusta belka. To będzie data nasza, data każdego z nas. Śmierć Przyjaciela, śmierć Przełożonego, śmierć Prezydenta, wielu osób napawa smutkiem ale daje też chrześcijańską nadzieję. Nadzieję, która zamyka się w słowie zmartwychwstanie, nadzieja w słowie, która oznacza że wspólnie się spotkamy. Smutek i żal gości w naszych sercach, ale niech będzie też nadzieja, że tam w niebie mamy wspaniałych ludzi i wspaniałych Przyjaciół. Prosimy Boga by przez modlitwę zmazał ludzkie słabości i przewinienia, ale też dziękujmy że daje nam ciągle tak wspaniałych ludzi. Niech to dla nas będzie lekcja, niech to będzie pocieszenie.
Z tej żałobnej chwili wynieśmy też dla siebie (…) te słowa że powinniśmy być gotowi, bo zawsze na nas czeka Chrystus z otwartymi ramionami, a naszą Ojczyzną jest niebo. Tak jak kochamy tę naszą Ojczyznę ziemiańską, ziemska, tutejszą tak starajmy się zrozumieć czym jest dla nas ojczyzna niebieska. Modlimy się nie tylko za zmarłych. Starajmy się refleksją modlitewną otoczyć także tych wszystkich, którzy w wielkim smutku i cierpieniu pozostają, bo stracili najbliższych. Nawzajem pocieszajmy się i podnośmy się na duchu, bo Chrystus śmierć zwycięża, jest nadzieją, jest dla nas radością. Chociaż po ludzku mówiąc otacza nas smutek, ból i rozpacz, to jednak nie pozwólmy by to zło i ten smutek w naszych sercach pozostawał. Patrzmy w przyszłość. Kiedy ktoś bliski umiera jest nam przykro. Ale często w naszym życiu i w naszym sumieniu zadajemy sobie pytania czy chciałby Ten człowiek żebyśmy się smucili.
Ci wszyscy, o których mówimy, że dotknęła ich tragiczna śmierć pod Smoleńskiem w sobotę pozostawili po sobie testament. Egzamin dla każdego z nas: umiłowania prawdy, dążenia do niej za wszelką cenę, umiłowania Ojczyzny, patriotyzmu i szlachetności. Niech każdy z nas w ten testament, który nam pozostawili wczytuje się i odnajduje [w nim] samego siebie. Niech ten czas refleksji i zadumy będzie czasem modlitwy i podziękowania Bogu za Pana Prezydenta, za wszystkich poległych zmarłych, a przede wszystkim za naszego nieżyjącego już Prezesa Pana Janusza który dla wielu z nas w ostatnich latach wyznaczał cel i kierunek naszego postępowania, naszej pracy, naszej działalności. Dobry Jezu, a nasz Panie daj im wieczne spoczywanie...
**********
fot. Piotr Makuła